Franciszek podczas spotkania z wiernymi stanął w obronie Jana Pawła II stwierdzając, że były papież "stał się celem obraźliwych i bezpodstawnych domysłów". W ten sposób odniósł się słów brata zaginionej prawie 40 lat temu obywatelki Watykanu Emanueli Orlandi.

W południe - w czasie spotkania na modlitwie Regina Coeli - Franciszek nawiązał do obchodzonej w niedzielę uroczystości Miłosierdzia Bożego, ustanowionej przez Jana Pawła II w 2000 roku.

Papież dodał: Mając pewność, że wyrażam odczucia wiernych z całego świata, kieruję wdzięczną myśl ku pamięci świętego Jana Pawła II, który w tych dniach stał się celem obraźliwych i bezpodstawnych domysłów.

Franciszek odniósł się w ten sposób do słów brata zaginionej prawie 40 lat temu na ulicy w Rzymie 15-letniej mieszkanki Watykanu - Emanueli Orlandi. Pietro Orlandi w ostatnim wywiadzie telewizyjnym insynuował niemoralne zachowania Jana Pawła II. Przedstawił nagranie, na którym słychać rozmowę dziennikarza z włoskim przestępcą powiązanym z grupą, która - według wielu teorii - miała być powiązana z zaginięciem 15-letniej wówczas Orlandi. Słychać na nim, jak mężczyzna wspomina o papieżu Polaku i oskarża go o molestowanie nieletnich.

Wojtyła (...) też brał ich razem do łóżka, brał ich, nie wiem gdzie, wewnątrz Watykanu. Kiedy to stało się problemem, sekretarz stanu postanowił interweniować - słychać na nagraniu. 

Orlandi zasugerował, że Wojtyła miał bezpośredni związek ze zniknięciem Emanueli. Powiedział, że opowiadano mu o wieczornych eskapadach papieża - o tym, jak "wraz z dwoma polskimi "przyjaciółmi monsignorami" jeździł czasem po mieście, bo musiał złapać oddech z powodu trudnego pontyfikatu". Orlandi skomentował, że Jan Paweł II "z pewnością nie jeździł po mieście, by błogosławić domostwa". 

Wiele teorii na temat zaginięcia Emanueli Orlandi

Ostatnie miesiące przyniosły rozwój wydarzeń zarówno w Watykanie w związku z nowym dochodzeniem, jak i we Włoszech, gdzie parlament postanowił powołać komisję śledczą w sprawie Emanueli Orlandi.

15-letnia mieszkanka Watykanu nigdy nie wróciła do domu po tym, gdy 22 czerwca 1983 roku poszła na lekcję muzyki w rzymskiej szkole.

Historia jej poszukiwań to niekończąca się seria sensacyjnych wątków i hipotez, fałszywych tropów, preparowanych dokumentów i dowodów oraz poszukiwań ciała w najmniej oczywistych miejscach w Rzymie i Watykanie.

Pojawiły się teorie porwania przez handlarzy ludźmi czy też przypuszczenia, że sprawa mogła mieć związek z żądaniem uwolnienia z więzienia tureckiego sprawcy zamachu na Jana Pawła II dwa lata wcześniej. Była też hipoteza, że dziewczynę porwali gangsterzy z rzymskiej organizacji mafijnej Banda della Magliana w ramach finansowych porachunków z Watykanem.

Szczątków szukano w grobowcu jednego z szefów tej bandy Enrico De Pedisa, pochowanego do niedawna w rzymskim kościele jako "dobroczyńca". Były też inne teorie - że jej ciało wrzucono do betoniarki lub że nastolatkę wywieziono do Londynu.

W 2019 roku przeszukano teren małego cmentarza niemieckiego na terenie Watykanu w związku z nową hipotezą, że to tam została pochowana. Nie znaleziono żadnych fragmentów kostnych wskazujących, że to jej szczątki.

Badano kości znalezione na terenie siedziby nuncjatury apostolskiej we Włoszech; także bezskutecznie.

W 2013 roku, a więc na początku pontyfikatu, papież Franciszek podczas spotkania z Pietro Orlandim i jego matką powiedział, że "Emanuela jest w niebie". Brat zaginionej wyrażał nadzieję, że dowie się, co znaczyły te słowa nowego papieża.