Wielki skandal we francuskiej służbie zdrowia. Lekarze przez pomyłkę zoperowali pacjenta, który nie wymagał zabiegu, a ciężko chorego człowieka odesłali do domu i... nie wiedzą, jak go odnaleźć.

Ministerstwo Zdrowia wszczęło dochodzenie, by ustalić, jak mogło dojść do tak przerażającego chaosu w szpitalu w mieście Vienne. Tym bardziej, że pacjent, który nie wymagał żadnego zabiegu chirurgicznego, miał być operowany aż dwa razy - na szczęście przed drugą operacją zasięgnął opinii lekarza w Lyonie, co uratowało go przed kolejnymi cięciami skalpela.

Jednocześnie nie wiadomo, który z odesłanych do domu chorych miał być operowany w trybie natychmiastowym. Próbuje to ustalić dyrekcja szpitala. Wiadomo tylko, że chodzi o osobę w wieku ponad 50 lat, która cierpi na groźne schorzenie. Dyrektor odmawia szczegółów, by nie złamać tajemnicy lekarskiej. Personel skontaktował się już z około 20 odesłanymi do domu chorymi, wśród których znajduje się osoba wymagająca bezzwłocznej pomocy. Pozostało im jeszcze do sprawdzenia około 80 byłych pacjentów.

To nie jedyny skandal we francuskiej służbie zdrowia w ostatnim czasie

To już kolejny skandal w służbie zdrowia, który ostatnio wstrząsnął Francją. W listopadzie ubiegłego roku policja rozbiła szajkę "dentystów-sadystów". Przestępcy między innymi wyrywali bogatym pacjentom zdrowe zęby, żeby wstawić im astronomicznie drogie koronki i implanty. Dentyści-oszuści z Francuskiej Riwiery wykonywali również niepotrzebne, skomplikowane zabiegi chirurgiczne, fałszowali zdjęcia rentgenowskie i dokumentację lekarską.

Wstawienie koronek było u nich około 30 razy droższe niż w większości innych gabinetów dentystycznych w regionie. Wykorzystywali najczęściej naiwność zamożnych ludzi w podeszłym wieku, często osiedlających się na słonecznej Francuskiej Riwierze bogatych emerytów z innych krajów. Zarobili dzięki temu kilkadziesiąt milionów euro - są właścicielami m.in. ponad setki luksusowych apartamentów, eleganckich limuzyn, sportowych samochodów i jachtów.

Według prokuratury w Marsylii, oszuści narazili na poważny uszczerbek na zdrowiu lub nawet trwałe kalectwo co najmniej kilkudziesięciu pacjentów. Grozi im 10 lat więzienia i wypłacenie astronomicznych odszkodowań. Na tym jednak nie koniec. Według prokuratury, dentyści oszukiwali również fiskusa i Krajową Kasę Chorych. Przesyłane jej rachunki sugerowały, że każdy z oszustów pracował ponad 50 godzin dziennie, przyjmując w tym czasie ponad 70 pacjentów.

Kilka tygodni wcześniej sąd w Lyonie skazał na dwa lata więzienia i zwrot pół miliona euro pielęgniarkę, która również dopuściła się ogromnych nadużyć finansowych. Pielęgniarka używała tysięcy sfałszowanych zleceń lekarskich i elektronicznych kart pacjentów, ubezpieczonych w bankrutującej publicznej Krajowej Kasie Chorych. W sumie ukradła w ten sposób pół miliona euro. Dzięki tym pieniądzom żyła jak milionerka. W jej domu policja skonfiskowała luksusowe ubrania ze sławnych paryskich domów mody o wartości blisko ćwierć miliona euro oraz biżuterię wartą kilkadziesiąt tysięcy euro.

Okazało się, że kobieta spędzała wakacje na jachcie lub w najbardziej ekskluzywnych hotelach na różnych kontynentach. Wszystko oczywiście za pieniądze nieświadomych niczego pacjentów. Wyliczono, że aby zgromadzić tak ogromny majątek, pielęgniarka musiałaby przez wiele lat pracować bez przerwy co najmniej 28 godzin dziennie i to pobierając najwyższe stawki. Policja podejrzewa, że w Lyonie działa cała szajka pielęgniarek-oszustek. Dwie inne kobiety zostały tam również skazane w ubiegłym roku roku za podobne nadużycie finansowe na wielką skalę.