​W bazie sił powietrznych USA Wright-Patterson w stanie Ohio ogłoszono alarm w związku z prawdopodobnym pojawieniem się uzbrojonego napastnika w należącym do bazy szpitalu. Na miejsce wysłano siły bezpieczeństwa i straż pożarną. Po przeprowadzeniu akcji baza ogłosiła, że nikogo nie znaleziono, a personel jest bezpieczny. Poinformowano także, że incydent zbiegł się w czasie z regularnie prowadzanymi tam ćwiczeniami.

​W bazie sił powietrznych USA Wright-Patterson w stanie Ohio ogłoszono alarm w związku z prawdopodobnym pojawieniem się uzbrojonego napastnika w należącym do bazy szpitalu. Na miejsce wysłano siły bezpieczeństwa i straż pożarną. Po przeprowadzeniu akcji baza ogłosiła, że nikogo nie znaleziono, a personel jest bezpieczny. Poinformowano także, że incydent zbiegł się w czasie z regularnie prowadzanymi tam ćwiczeniami.
Zdjęcie ilustracyjne /Paweł Żuchowski /RMF FM

Po ogłoszeniu alarmu personel otrzymał instrukcje, by ukryć się w bezpiecznych miejscach i ograniczyć komunikację wyłącznie do informacji związanych z incydentem. Wszystkie budynki Wright-Patterson Air Force Base były w tym czasie zamknięte.

Według doniesień miały paść strzały. Tych informacji nie potwierdzono.

Baza lotnicza poinformowała w komunikacie, że to był fałszywy alarm. Dodano, że w czasie, gdy na numer alarmowy 911 wpłynęło zgłoszenie, w bazie trwały ćwiczenia, a jeden ze scenariuszy zakładał pojawienie się na terenie jednostki uzbrojonego napastnika.

Wszystkie służby ratunkowe zostały postawione na nogi i podjęły działania, które miały zapewnić bezpieczeństwo osobom znajdującym się w bazie, w tym także na terenie szpitala.

Doceniamy wybitną reakcję i wsparcie naszych lokalnych i państwowych organów ścigania - poinformowała na Twitterze baza sił powietrznych.

(ł)