Alarm okazał się fałszywy - przed Białym Domem po południu policjanci odkryli podejrzaną paczkę, porzuconą przed jedną z bram prowadzących do budynku. Zdecydowano o zamknięciu części Pennsylvania Avenue, Białego Domu jednak nie ewakuowano. W paczce nie było materiałów wybuchowych.

Zatrzymano już mężczyznę, którego widziano, jak podrzucał podejrzany pakunek. Jest on znany policji, wiadomo też, że jest niezrównoważony psychicznie. Po ponad godzinie alarm odwołano.

Paczka została podrzucona najpewniej przypadkowo, ale wprowadzenie alarmu w takiej sytuacji to standardowa procedura. Policjanci i agenci Secret Service wyglądali na bardzo spokojnych, nie włożyli na siebie nawet kamizelek kuloodpornych. Poza tym sam prezydent był poza Waszyngtonem.