Około 200 turystów zostało bezpiecznie ewakuowanych ze starożytnego miasta Inków Machu Picchu. Utknęli tam z powodu trwających w całym Peru protestów.

Turyści dotarli pociągiem w pobliże miasta Piscacucho w regionie Cuzco. Stamtąd musieli przejść około dwóch kilometrów, aby wsiąść do autobusów jadących do miasta Cusco, które ma międzynarodowe lotnisko.

Ze spisu przeprowadzonego przez region Cuzco wynika, że w Machu Picchu utknęło co najmniej 622 turystów, w tym 525 obcokrajowców. Wczoraj armia peruwiańska obiecała wysłać helikopter, który zapewni "cztery loty humanitarne w celu przetransportowania turystów" z Machu Picchu do Cuzco. Pierwszeństwo mają rodziny z dziećmi i osoby starsze.

Zamieszki w całym Peru. Wprowadzono stan wyjątkowy

W całym Peru obowiązuje stan wyjątkowy. Został on wprowadzony w związku z zamieszkami w kraju. Wybuchły one po tym, jak służby 7 grudnia zatrzymały prezydenta Pedro Castillo.

Prawicowa opozycja wielokrotnie próbowała usunąć lewicowego Castillo ze stanowiska. Ponad tydzień temu prezydent postanowił przeprowadzić "samopucz". Rozwiązał parlament i wprowadził stan wyjątkowy.

W związku z żądaniami obywateli na całej długości i szerokości naszego kraju, zdecydowaliśmy się stworzyć rząd nadzwyczajny, którego celem jest przywrócenie praworządności i demokracji, w związku z czym realizujemy następujące działania:  tymczasowo rozwiązujemy Kongres Republiki i tworzymy władze awaryjne - mówił Castillo.

Wolta nie uzyskała jednak poparcia wśród polityków i instytucji. Parlament odwołał prezydenta, a policja go zatrzymała. Nową głową państwa została dotychczasowa wiceprezydent Dina Boluarte.