Z katastrofy lotniczej w Gibraltarze, w której zginął generał Władysław Sikorski ocalał nie jeden a dwóch pilotów - twierdzi doktor Tadeusz Kisielewski, autor trzech książek o zamachu na naczelnego wodza. Historia zna jednego ocalałego pilota, Czecha Eduarda Prchala. Wiadomo, że drugi pilot maszyny nosił pseudonim „Screwball”, czyli świr. To as kanadyjskiego lotnictwa George Beurling.

Pseudonim ”Świr” nadali mu jego koledzy, ponieważ był awanturnikiem, fanatykiem i psychopatą.

Według doktora Kisielewskiego brytyjski wywiad na początku 1943 roku miał szukać pilota do trudnego zadania – wodowania dużego samolotu. Wybrali „Świra”, ponieważ miał on już na koncie jedno udane lądowanie na morzu.

Teoria Kisielewskiego brzmi „wodowanie miało przypominać katastrofę, w której ginie generał Sikorski”. Historyk nie ma dowodów, że Sikorski żył jeszcze na pokładzie samolotu. Uważa jednak, że samo niebezpiecznie wykonane wodowanie mogło zabić generała. Z katastrofy uratowali się tylko dwaj piloci – Czech, bo miał milczeć i właśnie Kanadyjczyk, który zginął trzy lata po wojnie w wyniku lotniczego zamachu.