Prezydent USA Donald Trump w poniedziałek podczas rozmowy telefonicznej wezwał tureckiego prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana do "zakończenia inwazji" w Syrii i do ogłoszenia "natychmiastowego zawieszenia broni" - poinformował amerykański wiceprezydent Mike Pence.

Stany Zjednoczone chcą, aby Turcja powstrzymała inwazję, wdrożyła natychmiastowe zawieszenie broni i rozpoczęła negocjacje z siłami kurdyjskimi w Syrii w celu położenia kresu przemocy. USA nigdy nie dały "zielonego światła" do ataku na Kurdów - powiedział Pence i dodał, że na wniosek Trumpa wkrótce odwiedzi Turcję.

Według Pence'a Trump podczas rozmowy telefonicznej z Erdoganem był "bardzo stanowczy", natomiast prezydent Turcji obiecał, że "nie przeprowadzi ataku na miasto Ajn al-Arab (kurd. Kobane)".

Wcześniej w poniedziałek Trump podpisał rozporządzenie wykonawcze o nałożeniu sankcji na trzech tureckich ministrów. Sankcjami objęci zostali ministrowie energii Fatih Donmez, obrony Hulusi Akar i spraw wewnętrznych Suleyman Soylu.

Trump poinformował również, że amerykańscy żołnierze "pozostaną w regionie", aby monitorować sytuację i aby "zapobiec powtórzeniu się sytuacji z 2014 r., kiedy zaniedbano groźby ze strony Państwa Islamskiego, które następnie zajęło wiele terenów w Syrii i Iraku". Wyjaśnił, że grupa ok. 1000 żołnierzy pozostanie w garnizonie At-Tanf na granicy jordańsko-syryjskiej.

Turcja od środy prowadzi inwazję wojskową w północno-wschodniej Syrii. Atak jest wymierzony w siły kurdyjskich Ludowych Jednostek Samoobrony (YPG), które Ankara uważa za terrorystów; są one jednak wspierane przez Zachód i stanowią trzon Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), które odegrały decydującą rolę w pokonaniu Państwa Islamskiego w Syrii; SDF kontrolują obecnie większość północnych terenów tego kraju.