Były gwiazdor koszykówki amerykańskiej Dennis Rodman po raz trzeci udaje się do Korei Północnej, ale - jak powiedział - nie, żeby rozmawiać o polityce, czy prawach człowieka. Będzie szkolić tamtejszą drużynę narodową koszykówki.

Rodman już dwukrotnie odwiedził komunistyczną Koreę, gdzie spotkał się z jej obecnym przywódcą i - jak sam mówi - "dozgonnym przyjacielem Kim Dzong Unem".

Departament Stanu USA podkreślił w oświadczeniu, że Rodman nie reprezentuje amerykańskiego rządu. Wizyta ma miejsce po tym, jak świat obiegła nieoczekiwana wiadomość o skazaniu na śmierć i wykonaniu wyroku na Dzang Song Teku, wpływowym do niedawna wuju Kim Dzong Una. Dzang był nawet uważany za najważniejszą osobę w państwie po jego przywódcy.

Legendarny koszykarz Chicago Bulls powiedział przed wylotem, że nie ma nic wspólnego z polityką. Jadę tam tylko po to, żeby rozegrać mecze koszykówki i bawić się - powiedział Reuterowi.

Organizatorzy wyjazdu informują, że Rodman ma zorganizować również mecz przyjaźni między drużyną Korei Płn. a grupą byłych koszykarzy NBA; mecz ma odbyć się 8 stycznia z okazji urodzin Kim Dzong Una.

Rodman jest najbardziej znanym Amerykaninem, który spotkał się z młodym Kimem od czasu objęcia przez niego władzy w grudniu 2011 roku. W lutym bieżącego roku były gwiazdor NBA odwiedził Koreę Płn., by promować koszykówkę, której Kim jest zagorzałym fanem.

We wrześniu Rodman poleciał do Pjongjangu po raz drugi. Jak informował po przyjeździe spędził "kilka odprężających dni nad morzem z północnokoreańskim przywódcą i jego rodziną".

Życie prywatne Kim Dzong Una jest pilnie strzeżoną tajemnicą, włącznie z samym wiekiem. Według prasy południowokoreańskiej może on mieć 29-31 lat.

(j.)