Jutro w Parlamencie Europejskim zapadnie decyzja, kto i z jakiej frakcji politycznej będzie sprawozdawcą raportu o skutkach dla środowiska wydobywania gazu z łupków. Ta decyzja jest kluczowa dla przyszłości wydobycia gazu łupkowego w Polsce.

Samo powstanie raportu jest dla nas niekorzystne, bo może zaszkodzić planom wydobycia gazu łupkowego w Polsce. O tym, że raport powstanie już zdecydowano, a jutro rozstrzygnie się kto będzie jego autorem - powiedział naszej korespondentce w Brukseli Katarzynie Szymańskiej-Borginion Jo Leinen, szef komisji ds. środowiska.

Raport będzie stanowiskiem całego Europarlamentu i wpłynie na decyzje Unii w sprawie gazu z łupków. Inicjatorami raportu są przeciwnicy wydobycia. Jo Leinen jest jednym z nich. W rozmowie z naszą dziennikarką nie ukrywa, że chce, aby raport "wezwał Komisję Europejską albo do uchwalenia nowego aktu prawnego w sprawie gazu łupkowego, albo do przeprowadzenia analizy istniejących regulacji środowiskowych pod kątem gazu niekonwencjonalnego". Leinen podkreśla, że chce, aby Bruksela zbadała wszystkie skutki wydobycia gazu z łupków.

To nowa strategia przeciwników gazu łupkowego. Nie chodzi im już o wprowadzenie zakazu, ale doprowadzenie do nieopłacalności jego wydobycia poprzez zawyżanie unijnych norm środowiskowych. Jutrzejszy wybór sprawozdawcy będzie więc miał ogromny wpływ na wymowę raportu. To sprawozdawca szuka kompromisów dotyczących poszczególnych zapisów i to on może dobierać sobie ekspertów. Trzeba więc polscy eurodeputowani powinni walczyć o to, aby raport otrzymał ktoś, kto nie jest uprzedzony do łupków.