Rosja podniosła stawkę w konflikcie gazowym z Ukrainą, odcinając dostawy do Europy Środkowej i Południowej. Gazprom twierdzi, że był zmuszony do takiego posunięcia, ponieważ Ukraina podkradała gaz przeznaczony dla odbiorców europejskich. Co Moskwa chce w ten sposób osiągnąć? Analitycy i dyplomacji mają różne zdania w tej sprawie.

1. Rosja nie ma konkretnego celu

Rosji przyświecał tylko skromny cel zmuszenia Ukrainy do płacenia za gaz cen zbliżonych do rynkowych, jednak Kijów wymanewrował Moskwę. Rosja i Gazprom wpadły w pułapkę - twierdzi Fiodor Łukjanow z pisma „Rossija w globalnoj politikie”. Jego zdaniem Kijów, który za wszelką cenę chciał uniknąć płacenia wyższej ceny za gaz, przejął inicjatywę i naraził na niebezpieczeństwo eksport błękitnego paliwa do Europy.

Łukjanow twierdzi, iż Kijów kalkuluje, że im dłużej konflikt będzie trwał, w tym większym stopniu wina będzie zrzucana na Moskwę, a Gazprom pod presją będzie zmuszony do obniżenia ceny, jakiej żąda od Ukrainy.

2. Moskwa wymusza nowe projekty budowy rurociągów

Konflikt gazowy obnażył słabość obecnych szlaków tranzytowych. Jest to na rękę Kremlowi, który usiłuje przekonać Europę do poparcia budowy nowych gazociągów. Moskwie zależy przede wszystkim na dokończeniu budowy Gazociągu Północnego, a także na budowie South Stream, który ma prowadzić z Rosji do Bułgarii po dnie Morza Czarnego, po czym ma zostać rozdzielony na dwie nitki: przez Serbię na Węgry i do Austrii oraz przez Grecję do Włoch.

W tym kontekście spór gazowy z Ukrainą stronie rosyjskiej bardzo odpowiada. Zapytany, czy konflikt zwiększy szanse powstania Gazociągu Północnego i South Stream, Julian Lee z londyńskiego Centre for Global Energy Studies odparł: Dokładnie na to Gazprom liczy.

3. Kreml winduje ceny ropy

Zdaniem niektórych analityków niedobór gazu w Europie może pomóc Moskwie wywindować ceny ropy. Problemy z zaopatrzeniem w gaz zwiększają bowiem popyt na ropę. Gwałtowny spadek cen surowca – z 147 dolarów za baryłkę w lipcu do około 48 dolarów obecnie – Moskwa odczuła bardzo boleśnie. Rosja zawdzięcza bowiem ropie około połowę swych przychodów budżetowych. Aby Kreml uniknął problemów budżetowych, cena ropy powinna wynosić co najmniej 70 dolarów za baryłkę. Niskie ceny zagrażają bowiem hojnym wydatkom w sektorze płac publicznych i emerytur, którym Władimir Putin zawdzięcza swą popularność.

4. Gaz to gra polityczna

Moskwa próbuje przy pomocy gazowego kurka zniechęcić przywódców Ukrainy do zabiegania o członkostwo w NATO, a także wciągnąć ten kraj do swojej strefy wpływów. Rosjanie chcą być może pokazać, że pozostanie na przyjacielskiej stopie z Rosją leży w interesie samej Ukrainy - stwierdził jeden z europejskich dyplomatów.

5. Personalna rozgrywka.

Motywem działań Moskwy mogą być również personalne animozje. Stosunki między przywódcami politycznymi i biznesowymi nie układają się najlepiej. Moim zdaniem chodzi bardziej o kwestie personalne niż polityczne - stwierdził inny dyplomata.

Nie da się ukryć, że obecne władze w Kijowie już od dawna psują krew politykom na Kremlu. Pomarańczowa rewolucja, prozachodnie aspiracje – Rosja o tych kwestiach nie zapomni. A w dodatku ostatnio prezydent Ukrainy zirytował Kreml wsparciem dla Gruzji podczas konfliktu z Moskwą w ubiegłym roku. I to właśnie Wiktora Juszczenkę Moskwa oskarża o sabotowanie wysiłków ukraińskich urzędników, którzy próbują dojść do porozumienia w sprawie cen gazu. Ta kampania jest skierowana bezpośrednio przeciwko Juszczence, który zachowuje się coraz bardziej prowokacyjnie - uważa Aleksandr Małaszenko z moskiewskiego Centrum Carnegie.