Około tysiąca przeciwników umieszczenia w Czechach stacji radarowej, wchodzącej w skład amerykańskiej tarczy antyrakietowej, zebrało się w sobotę na placu Wacława w centrum Pragi.

Demonstranci, którzy trzymali transparenty z hasłami przeciw budowie stacji radarowej w Czechach, niezadowolenie wyrażali też gwizdaniem, skandowaniem haseł i dźwiękiem syren alarmowych.

Większość przemawiających żądała przeprowadzenia referendum w sprawie lokalizacji radaru w Czechach. Mówimy „nie” amerykańskiej hegemonii. Chcemy w sprawie radaru referendum, rząd nie może rządzić przeciw woli większości obywateli - podkreślił przedstawiciel socjaldemokratów.

Podczas manifestacji przedstawiciele młodzieżówki komunistycznej zbierali podpisy pod petycją, która "żąda odrzucenia przez parlament tego typu pomysłów", a także upublicznienia dotychczasowych negocjacji z USA w sprawie radaru. Pod petycją podpisało się już ponad 110 tysięcy Czechów.

Według sondaży około 60 procent Czechów nie zgadza się, aby w ich kraju umieszczono elementy amerykańskiej tarczy antyrakietowej, a prawie 75 procent respondentów uważa, że decyzję w tej sprawie powinni podjąć obywatele w referendum.

Stacja radarowa prawdopodobnie stanie w Brdach, niedaleko Pilzna, ponad 100 km na południowy zachód od Pragi. Rozmowy z USA Czesi chcą koordynować z Polską, gdzie ma się znaleźć inny element tarczy - rakiety przechwytujące.