Momodou Lamin Sisay został zastrzelony przez funkcjonariusza grupy SWAT w czasie pościgu w Snellville w stanie Georgia. Z relacji służb wynika, że mężczyzna nie reagował na polecenia i oddał strzały w kierunku policjantów.

Zastrzelony 39-latek był synem przedstawiciela Gambii przy ONZ. Dyplomata nie wierzy w wersję policji i żąda wszczęcia niezależnego śledztwa.

Do zdarzenia doszło w ubiegły piątek - cztery dni po śmierci Georga Floyda, która wywołała falę protestów i zamieszek w USA.

Dramatyczny finał pościgu

Jak wynika z relacji funkcjonariuszy, patrol policji chciał zatrzymać mężczyznę do kontroli. Kierowca nie zatrzymał się jednak, a funkcjonariusze wszczęli za nim pościg. Ostatecznie auto 39-letniego syna dyplomaty zostało zepchnięte z drogi.


Kiedy policjanci podeszli do kierowcy, ten miał wycelować w ich kierunku broń. Policjanci poprosili o wsparcie antyterrorystycznej grupy SWAT, w tym czasie Sisay miał bezskutecznie próbować odpalić auto i uciec z miejsca zdarzenia.

Biuro Śledcze stanu Georgia przekazało informację, że jeden z funkcjonariuszy grupy SWAT próbował podjąć negocjacje z Sisayem, jednak wtedy mężczyzna strzelił w kierunku policjanta. Jeden z funkcjonariuszy odpowiedział strzałem, Sisay zginął na miejscu,

Gambia żąda wyjaśnień

Ojciec zabitego 39-latka, przedstawiciel Gambii przy ONZ Lare Sisay nie wierzy w wersję policjantów i żąda wszczęcia niezależnego śledztwa. MSZ Gambii zwróciło się w tej sprawie bezpośrednio do władz Stanów Zjednoczonych.