Senator Hillary Clinton powstrzymała napór coraz bardziej popularnego senatora Baracka Obamy, wygrała w kilku ważnych stanach i utrzymała się na prowadzeniu w wyścigu do nominacji prezydenckiej Demokratów. W obozie Republikanów prowadzi senator John McCain. W Stanach Zjednoczonych trwa liczenie głosów oddanych w prawyborach, jakie odbyły się w 24 stanach.

W Kaifornii, największym pod względem liczby ludności stanie amerykańskim, wygrał McCain i Clinton. Republikański senator za to zwycięstwo zbierze całą pulę, czyli wszystkie głosy elektorskie, co prawdopodobnie zdecyduje o jego ostatecznym zwycięstwie i przyszłej nominacji na oficjalnego kandydata obozu republikańskiego w listopadowych wyborach prezydenckich.

W przypadku Parii Demokratycznej, była Pierwsza Dama podzieli się głosami ze swym rywalem senatorem Barackiem Obamą, który jak dotąd co najmniej dorównuje jej w wyścigu o nominację prezydencką.

Komentatorzy podkreślają, że do rozstrzygnięcia wyścigu Demokratów jest jeszcze daleko. Czas pracuje na korzyść charyzmatycznego Obamy, który zyskuje przy każdym bezpośrednim kontakcie z wyborcami, może więc przeciągnąć na swoją stronę Demokratów z pozostałych stanów, w których prawybory jeszcze się nie odbyły. Dysponuje też większymi funduszami niż Clinton - w styczniu zebrał 32 milionów dolarów.

Obserwatorzy zwracają poza tym uwagę na dawno niespotykaną wysoką frekwencję w "superwtorek", zwłaszcza w Partii Demokratycznej. W Los Angeles głosowało nawet 90 procent więźniów w miejscowym więzieniu stanowym.

Liczenie głosów wciąż trwa. Pierwsze podsumowanie gorącej politycznej amerykańskiej nocy przeprowadził korespondent RMF FM Łukasz Wysocki. Posłuchaj:

[raport:129822]

Żaden z amerykańskich kandydatów nie poprawi i tak już złych stosunków Rosja - USA, tak amerykańskie prawybory komentuje się w Moskwie.

Dopóki istnieją silne związki ekonomiczne powrotu Zimnej Wojny nie należy się obawiać - twierdzi Siergiej Rogow z Rosyjskiej Akademii Nauk. W jego opinii takich związków łączących USA i Rosję nie będzie przez długie lata, z drugiej jednak strony - Rosja to jedyny kraj mogący zniszczyć USA. Ten atomowy atut Moskwy jest znaczący ale Rosjanie mają świadomość, że nie są najważniejszym punktem kampanii prezydenckiej w USA.