Władze Syrii wydały Czerwonemu Krzyżowi ciała dwojga dziennikarzy - Amerykanki Marie Colvin i francuskiego fotografa Remi Ochlika, którzy zginęli 22 lutego w syryjskim mieście Hims. Do Francji szczęśliwie dotarli ranni dziennikarze: Edith Bouvier i William Daniels.

Rzeczniczka Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża Carla Haddad poinformowała, że zwłoki dziennikarzy Marie Colvin i Remi Ochlika zostały transportowane do Damaszku ambulansem syryjskiego oddziału Arabskiego Czerwonego Półksiężyca. Ich ciała zidentyfikowali ambasadorzy Polski i Francji. Ambasadorowie Michał Murkociński i Eric Chevalier zidentyfikowali w kostnicy w Damaszku ciała dziennikarzy Marie Colvin i Rene Ochlika. Polscy dyplomaci - w porozumieniu ze stroną amerykańską, której interesy reprezentują w Damaszku - podejmują działania na rzecz jak najszybszej repatriacji ciała Marie Colvin do USA - napisał rzecznik polskiego MSZ Marcin Bosacki w oficjalnym komunikacie.

Colvin i Ochlik zginęli w Baba Amro - dzielnicy Hims ostrzeliwanej przez artylerię syryjskich sił reżimowych. Z opublikowanych w czwartek w internecie nagrań wideo wynikało, że przed kilkoma dniami zostali pochowani w Hims. Nagranie, zamieszczone na serwisie YouTube, przedstawia mężczyznę, który utrzymuje, że znajduje się na cmentarzu w dzielnicy Baba Amro, gdzie zginęła Colvin. W tym samym ataku zabity został także francuski fotoreporter Remi Ochlik. Jak pisze agencja AP, tożsamość mężczyzny z wideo nie jest potwierdzona, ale często występuje on w nagraniach z oblężonego Hims. Syryjscy działacze twierdzą, że zdecydowali się na pochówek Colvin, ponieważ z powodu kłopotów z elektrycznością nie mogli dłużej przechować ciała. W nagraniu nie pojawia się informacja o ewentualnym pogrzebie Ochlika.

W czwartek wieczorem władze w Damaszku ogłosiły, że odnalazły w Hims ich ciała, i zapowiedziały przekazanie zwłok ambasadom Polski, reprezentującej w Syrii interesy USA, i Francji.

Amerykanka Marie Colvin, pracująca dla brytyjskiego "Sunday Timesa", i fotoreporter Remi Ochlik zginęli w czasie ostrzału miasta Hims 22 lutego. Oboje byli doświadczonymi korespondentami wojennymi. 44-letnia Colvin została zapamiętana jako nieustraszona reporterka, która straciła oko, gdy została raniona szrapnelem na Sri Lance w 2001 roku. Po tym ataku Amerykanka często występowała publicznie z czarną przepaską na oku. Urodzony we Francji w 1983 roku Ochlik ostatnio fotografował rewolucje w Tunezji, Egipcie i Libii; za cykl zdjęć z tego kraju dostał niedawno nagrodę World Press Photo. Pierwszym konfliktem, który relacjonował, był konflikt na Haiti; Ochlik miał wtedy 20 lat.

Ranni francuscy dziennikarze są już w kraju

Francuska dziennikarka Edith Bouvier, która w ubiegłym tygodniu została ranna w ostrzale rakietowym w oblężonym syryjskim mieście Hims, a także fotograf William Daniels są już we Francji. Przylecieli z Bejrutu na pokładzie rządowego samolotu. Są bezpieczni, otoczeni opieką rodzin. Francuzka ma w kilku miejscach złamaną kość udową w następstwie intensywnego ostrzeliwania przez syryjskie siły reżimowe dzielnicy Hims, Baba Amro. W tej samej okolicy 22 lutego zginęli w ataku rakietowym: korespondentka wojenna "Sunday Timesa" Marie Colvin i francuski fotoreporter Remi Ochlik.