Po raz pierwszy od wielu lat Watykan uległ naciskom innego państwa. Wystarczyło, by Chiny „wyraziły dezaprobatę” wobec każdego, kto spotka się z dalajlamą, by Watykan pospieszył z zapewnieniem, że Benedykt XVI nie będzie rozmawiał z tybetańskim przywódcą. Brakuje mi Jana Pawła II. Jego i jego determinacji – skomentował w Mediolanie Dalajlama.

Papież Ratzinger ma trudności, nie ma czasu albo ma inne obowiązki. (…). Tak czy inaczej jest mi przykro - dodał dalajlama. Och Giovanni! – westchnął, wymieniając włoskie imię papieża Polaka. Jana Pawła II nazwał "wielkim" i to - jak zaznaczył - "nie tylko w kontaktach oficjalnych, ale także prywatnie".

Dla włoskich władz rozpoczęta wczoraj wizyta dalajlamy to nie lada kłopot. „La Repubblica” podkreśla, że z duchowym przywódcą Tybetańczyków prywatnie spotka się tylko jedna przedstawicielka włoskiego rządu. Rzymski dziennik informuje, że przed kilkoma tygodniami władze Chin skontaktowały się z włoskim MSZ, by wyrazić dezaprobatę chińskiego rządu wobec każdego, kto spotka się z tybetańskim liderem.

"La Repubblica" przytacza opinie, że papież nie przyjmie dalajlamy, by nie zaszkodzić dialogowi Watykanu z Pekinem. W artykule podkreśla się, że z dalajlamą spotka się w czwartek po południu arcybiskup Mediolanu, kardynał Dionigi Tettamanzi, który jednak z tych samych powodów wolał, aby informacja ta nie została ujawniona.

Gazeta pisze, że "pełną rezerwy" postawę władz Włoch wobec przywódcy tybetańskiego skrytykowała Amnesty International. Jestem oburzony baletem naszych instytucji państwowych w stosunku do dalajlamy, tylko ze strachu przed reakcją chińskiego rządu - powiedział Paolo Pobbiati, szef włoskiego oddziału tej walczącej o prawa człowieka organizacji.