Prezydent USA George Bush wezwał kraje odpowiedzialne za największe emisje gazów cieplarnianych do ich ograniczenia, ale ponownie wypowiedział się przeciw obowiązkowym limitom.

Przemawiając na spotkaniu przedstawicieli 16 państw, poświęconym ocieplaniu się klimatu, Bush zaapelował o mierzenie postępów w walce ze zmianami klimatycznymi w sposób "jasny i przejrzysty". Zaznaczył jednak, że każde państwo powinno dobrowolnie określić swoje własne strategie w tej sferze. Zaapelował też o utworzenie globalnego funduszu służącego finansowaniu badań w zakresie czystych technologii.

Na podstawie Protokołu z Kioto, którego USA nie podpisały, państwa-sygnatariusze są zobowiązane do liczbowo określonych redukcji emisji gazów cieplarnianych. Zwolennikami takiego rozwiązania są zwłaszcza największe kraje Unii Europejskiej.

Administracja Busha, która w przeszłości negowała nawet fakt zmian klimatycznych, a szczególnie tezę, że ich przyczyną jest gospodarcza działalność człowieka, obecnie stara się zaprezentować jako rzecznik walki z tymi zmianami - które zdaniem naukowców grożą katastrofalnymi skutkami, jak powodzie, epidemie chorób tropikalnych i susze.