Fałszywy jest powód odwołania przez unijnego komisarza ds. migracji wizyty w Warszawie, jaki podała dzisiaj rzeczniczka Komisji Europejskiej Natasha Bertaud - ustaliła to na podstawie wewnętrznych dokumentów Parlamentu Europejskiego korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon. Rzeczniczka KE próbowała zdementować informacje naszej dziennikarki, która ujawniła w czwartek, że Dimitris Awramopulos odwołał zaplanowaną na 18 i 19 stycznia wizytę w Warszawie z powodu sporu z polskimi władzami wokół Frontexu. Korespondentka RMF FM informowała również, że UE jest gotowa odebrać Polsce siedzibę tej agencji i że groźba jest realna.

Rzeczniczka KE Natasha Bertaud twierdziła podczas spotkania w piątek z międzynarodową prasą, że komisarz Awramopulos rzeczywiście chciał być w Polsce i spotkać się z przedstawicielami Frontexu, ale musiał przełożyć tę wizytę, bo w przyszłym tygodniu będzie w Parlamencie Europejskim. Przekonywała również, że Awramopulos - zanim doszło do przełożenia wizyty - planował spotkać się z szefem polskiego MSWiA Mariuszem Błaszczakiem. Z informacji naszej korespondentki wynikało zaś, przypomnijmy, że unijny komisarz nie pałał chęcią spotkania z ministrem spraw wewnętrznych, z którym trudno mu się rozmawia.

Tak, jak przy okazji każdej wizyty w kraju członkowskim UE, komisarz planował też spotkanie z ministrem spraw wewnętrznych. Jednak w wyniku zmian w programie posiedzenia Parlamentu Europejskiego (w przyszłym tygodniu) musiał przełożyć swą wizytę, bo będzie potrzebny w Strasburgu - przekonywała Bertaud na piątkowym spotkaniu z dziennikarzami.

Nasza korespondentka Katarzyna Szymańska-Borginon dotarła jednak do wewnętrznych dokumentów Parlamentu Europejskiego, z których jasno wynika, że 18 i 19 stycznia Awramopulos wcale nie zamierza być w PE w Strasburgu. Zapewnił sobie na ten czas zastępstwo. W dokumentach zaznaczono, że 18 stycznia wieczorem zastąpić go ma komisarz Julian King odpowiedzialny za unię bezpieczeństwa, a dzień później rano - Christos Stylianides odpowiedzialny za pomoc humanitarną.

Co więcej, rozmówcy naszej dziennikarki zarówno w Komisji Europejskiej, jak i europarlamencie komentują, że to ze strony rzeczniczki KE "kiepskie tłumaczenie", bowiem unijni komisarze bardzo często znajdują sobie zastępstwa, jeżeli planują jakieś wyjazdowe spotkania. Innymi słowy: gdyby komisarz Awramopulos rzeczywiście chciał spotkać się z przedstawicielami Frontexu i ministrem Mariuszem Błaszczakiem, to by to zrobił.

Te nieprawdziwe i nieudolne tłumaczenia rzeczniczki KE zdają się więc potwierdzać informacje Katarzyny Szymańskiej-Borginon, że prawdziwym powodem odwołania wizyty komisarza w Warszawie był konflikt z polskimi władzami wokół Frontexu, a także niechęć do spotkania z szefem MSWiA Mariuszem Błaszczakiem.

(e)