"Putin rozpętał w Rosji - z przekonania, lub z pobudek związanych z walką o władzę - atmosferę histerii i nienawiści, która jest wodą na młyn najciemniejszych sił w społeczeństwie. To zatrute ziarno wydaje teraz owoce" – pisze niemiecki "Frankfurter Allgemeine Zeitung" po zabójstwie Borysa Niemcowa. „W sensie prawnym prezydent Putin prawdopodobnie nie jest odpowiedzialny za mord na Niemcowie. Nic i nikt nie może jednak zwolnić go od politycznej odpowiedzialności" - podkreśla dziennik.

Ten, kto za pomocą oszczerczej propagandy pozbawia osoby myślące inaczej ochrony prawnej, ten nie powinien się dziwić, gdy jakieś świry wprowadzą propagandę w czyn - czytamy w "FAZ". "Die Welt" zauważa z kolei, że państwo rosyjskie "pozwoliło na wykonanie egzekucji" na Niemcowie w "centralnym miejscu swojej władzy" - pod murami Kremla. Zdaniem komentatora wszystkie ślady, także wcześniejszych politycznych zabójstw, prowadzą do "dominującego autokratycznego państwa".

Jeżeli definiujemy faszyzm jako program oczyszczenia społeczeństwa z odmiennych grup i sił, to jesteśmy świadkami tego, że Kreml prowadzi swój naród właśnie na tę ścieżkę - tłumaczy komentator "Die Welt". Wielu Rosjanom, którzy są dumni z pokonania niemieckiego faszyzmu, grozi właśnie wpadnięcie w sidła własnej, przez siebie stworzonej formy faszyzmu - ostrzega "Die Welt".

"Sueddeutsche Zeitung" pisze też o "nieufności, nienawiści i strachu" w Rosji. Zdaniem komentatorki boją się także władze na Kremlu - tego, że z pojedynczych protestów może powstać ruch, "a może i coś więcej", na przykład nowy Majdan. Dlatego dla władz istnieją tylko przyjaciele lub wrogowie.

"Muenchner Merkur" mówi o "nowej jakości" terroru w Rosji. Ktokolwiek strzelił Niemcowowi czterokrotnie w plecy, jego celem było udzielenie jednoznacznej lekcji krytykom Kremla - ocenia autor komentarza. Jego zdaniem zlikwidowanie "ikony jaką był Niemcow" oznacza nową jakość terroru, jak za Stalina. Autor zwraca uwagę na odważnych obywateli, którzy pomimo strachu wyszli na ulice marząc o demokratycznej Rosji. "Moskwa była wczoraj świadkiem chwili godności" - podkreśla "Muenchner Merkur".

55-letni Borys Niemcow, jeden z przywódców rosyjskiej opozycji wobec Putina, przeciwnik aneksji Krymu, były wicepremier i gubernator, został zastrzelony w piątek późnym wieczorem w Moskwie.