Białoruskie organizacje praw człowieka uznały za więźniów politycznych działaczy Związku Polaków na Białorusi (ZPB): Andżelikę Borys, Andrzeja Poczobuta, Irenę Biernacką, Marię Tiszkowską oraz działaczkę polską z Brześcia Annę Paniszewą. Aleksander Milinkiewicz, białoruski opozycjonista, były kandydat na prezydenta tego kraju powiedział w RMF FM, że uderzenie Aleksandra Łukaszenki w polską mniejszość na Białorusi to zemsta.

Według białoruskich obrońców praw człowieka działania podjęte wobec Andżeliki Borys, Andrzeja Poczobuta, Ireny Biernackiej, Marii Tiszkowskiej oraz Anny Paniszewej przez białoruskie organy ścigania są motywowane politycznie i służą "stworzeniu wizerunku wroga w postaci państwa polskiego i przedstawicieli mniejszości polskiej".


W uchwale ogłoszonej w środę niezależne organizacje praw człowieka na Białorusi apelują o natychmiastowe uwolnienie działaczy organizacji polskich, a także o zaprzestanie prześladowania i zastraszania polskiej mniejszości w tym kraju.

Podpisały ją m.in. centrum praw człowieka Wiasna, Białoruski Komitet Helsiński, Białoruskie Stowarzyszenie Dziennikarzy i inne organizacje.

Organizacje te zażądały również od władz białoruskich zaprzestania stosowania art. 130 do karania za "wygłaszanie opinii na temat faktów historycznych", co - jak wskazali - jest naruszeniem zobowiązań Białorusi w ramach Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych.

W uchwale czytamy m.in., że zatrzymaniu i uwięzieniu aktywistów środowisk polskich towarzyszy antypolska propaganda w białoruskiej telewizji państwowej, w której Polska jest przedstawiana jako państwo-agresor, mający rzekomo roszczenia terytorialne wobec Białorusi.

"Agresywna antypolska propaganda państwowa, która jest utrzymana w najgorszych tradycjach stalinowskich, wywołuje poważne zaniepokojenie ze względu na możliwe konsekwencje dla obywateli Białorusi narodowości polskiej i w sposób oczywisty nie sprzyja polityce dobrosąsiedztwa i zaufania" - napisały organizacje praw człowieka.

Co grozi polskim działaczom na Białorusi?

Borys, Poczobut, Biernacka i Tiszkowska to przedstawiciele władz Związku Polaków na Białorusi. Anna Paniszewa jest działaczką polską z Brześcia, dyrektorką tamtejszej polskiej szkoły społecznej. 

Wobec aktywistów ZPB i Paniszewej wszczęto postępowania karne z artykułu kodeksu karnego Białorusi, który mówi o "podżeganiu do nienawiści" (art. 130, p.3). Prokuratura interpretuje ich działania jako "rehabilitację nazizmu". Wskazany artykuł zagrożony jest karą pozbawienia wolności od pięciu do 12 lat.

ZPB to największa na Białorusi organizacja mniejszości polskiej. W 2005 r. władze w Mińsku pozbawiły ją rejestracji. Do celów statutowych działalności ZPB należy pielęgnowanie polskości, krzewienie polskiej kultury, nauka języka i pielęgnowanie miejsc pamięci.

Milinkiewicz w RMF FM: To zemsta Łukaszenki

"To zemsta za to, że Polacy nie chcą wybierać na lidera (mniejszości narodowej - red.) człowieka, którego przeznaczyła władza" - tak o rewizjach w domach, biurach i polskich szkołach mówił Aleksander Milinkiewicz, białoruski opozycjonista, były kandydat na prezydenta tego kraju. 

Jego zdaniem, obecne działania rządu w Mińsku wobec polskiej mniejszości w tym kraju to także zemsta za wspieranie ruchów demokratycznych na Białorusi. "Polska nadaje przez telewizję Bielsat prawdę o życiu w naszym kraju i na świecie, jest program dla relegowanych białoruskich studentów i Polska jest schronieniem dla politycznie prześladowanych" - wyliczał gość Marcina Zaborskiego w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. "Dużo grzechów Polska ma" - dodał z ironią.