Rosyjski oligarcha Borys Bieriezowski zawarł ugodę pozasądową ze spadkobiercami swego dawnego partnera w interesach Badriego Patarkaciszwilego, zmarłego w Surrey koło Londynu w 2008 roku. Sprawa miała trafić na wokandę w listopadzie - donosi "Financial Times".

Dziennik sugeruje, że ugoda jest następstwem porażki, której doznał Bieriezowski w głośnym procesie z innym dawnym partnerem w interesach z czasów, gdy był szarą eminencją Kremla - Romanem Abramowiczem.

Bieriezowski miał ostatnio duże wydatki

Bieriezowski wystąpił z powództwem przeciw Innie Gudawadze, Ilii Patarkaciszwili, Lianie Żmotowej i Natalii Patarkaciszwili twierdząc, że miał udziały w aktywach Badriego Patarkaciszwilego o łącznej wartości około 3 mld dolarów. Rodzina gruzińskiego oligarchy zaprzeczyła temu i wystąpiła z kontrpowództwem.

"Roszczenia Bieriezowskiego wobec majątku rodziny Patarkaciszwilego zostały obecnie uregulowane, a warunki ugody są poufne" - napisał "Financial Times". Dziennik zauważa, że Bieriezowski musiał ostatnio ponieść duże wydatki. Proces z Abramowiczem kosztował go ok. 100 mln funtów (160 mln USD). Kolejne 100 mln USD wydał na rozwód z byłą żoną Galiną. A czeka go kolejny proces z Wasylem Anisimowem - magnatem branży aluminiowej. W sierpniu przyznał przed sądem, że sprzedał posiadłość Wentworth Park w Surrey, której strzegli byli komandosi francuskiej Legii Cudzoziemskiej.

Obaj oligarchowie popadli w niełaskę Kremla

Bieriezowski i Patarkaciszwili robili razem interesy na początku lat 90. w czasie tzw. prywatyzacji nomenklaturowej, gdy powstawały fortuny oligarchów. Po dojściu do władzy prezydenta Władimira Putina obaj popadli w niełaskę, Bieriezowski wyjechał do Wielkiej Brytanii, a Patarkaciszwili do Gruzji, gdzie założył telewizję Imedi.

Po konflikcie z prezydentem Micheilem Saakaszwilim wyjechał do Londynu, skąd w styczniu 2008 roku. kandydował w wyborach prezydenckich w Gruzji zdobywając 8 proc. głosów. Wkrótce potem zmarł na serce, na które nigdy nie chorował.