Z powodu prowokacyjnych żartów nieuchwytny dotąd sprawca głośnego napadu na zakład jubilerski w Cannes na Francuskiej Riwierze trafi prawdopodobnie w końcu za kratki. Zaczął przysyłać pocztówki z „wakacji w Maroku” francuskim sędziom, którzy skazali go zaocznie na 10 lat więzienia.

Już od dwóch lat francuska policja bezskutecznie poszukiwała bandyty, który napadł na zakład jubilerski w Cannes i uciekł z łupem wartości ponad dwóch milionów euro. Ten Francuz pochodzenia marokańskiego, Nabil Ibelati, poczuł się na tyle bezkarny, że sam "pomógł" funkcjonariuszom w ustaleniu miejsca, gdzie się ukrywa.

Oprócz prowokacyjnych widokówek przysyłanych sędziom, przestępca zaczął również umieszczać w internecie zdjęcia ze swoich - jak to nazywa - "wakacji w Maroku", na których m.in. widać go opalającego się na plaży, pływającego w basenie w prywatnej rezydencji i biesiadującego w eleganckich restauracjach.

Szuka go już marokańska policja, przygotowywany jest wniosek o ekstradycję. Szefowa francuskiego związku sędziów Veronique Leger zapowiada, że to już teraz tylko kwestia tygodni. Jest przekonana, że przestępca zostanie schwytany i trafi w końcu do francuskiego więzienia.

 (j.)