We Włoszech wybuchła polityczna burza wokół posiadłości premiera Silvio Berlusconiego w raju podatkowym na karaibskiej wyspie Antigua. Zaczęło się od programu telewizyjnego pokazanego wieczorem w niedzielę w telewizji RAI. Do ostatniej chwili adwokat szefa rządu i zarazem deputowany jego partii zabiegał, żeby dokument nie został pokazany.

Tematem reportażu dziennikarzy śledczych włoskiej telewizji publicznej były niejasności wokół willi kupionej 3 lata temu w Nonsuch Bay na karaibskiej wyspie. Budynek kosztował 22 miliony euro. Wątpliwości budzi to, od kogo willa została kupiona .

Jak wynika z dziennikarskiego śledztwa wszystko wskazuje na to, że zakup był rezultatem transferu pieniędzy do raju podatkowego. W procederze uczestniczył specjalizujący się w takich transakcjach szwajcarski bank Arner. To za jego pośrednictwem pieniądze z operacji wpłynęły z włoskich rachunków Berlusconiego na konto tajemniczej firmy o nazwie Flat Point, zarejestrowanej na wyspie. Kto jest jej właścicielem - nie wiadomo.

Lawinę komentarzy wywołała również próba zablokowania emisji zapowiadanego przez całą niedzielę programu. Niccolo Ghedini, który jest deputowanym partii Lud Wolności i adwokatem premiera, już na 11 godzin przed programem, oświadczył, że reportaż jest "kłamliwy" oraz "oszczerczy".

Rzecznik Berlusconiego Paolo Bonaiuti stwierdził, że w sprawie posiadłości na Antigua "nie trzeba niczego wyjaśniać". Silvio Berlusconi na razie milczy.