Rząd Holandii wszczął śledztwo w sprawie poniedziałkowej ogólnokrajowej awarii sieci telekomunikacyjnej operatora KPN, co na blisko cztery godziny wyłączyło z użytku telefony stacjonarne i komórkowe, w tym alarmowy numer 112.

Przyczyna awarii nie jest jeszcze znana, ale według KPN mógł nią być błąd w oprogramowaniu systemu trasowania.

Minister sprawiedliwości Holandii Ferd Grapperhaus powiedział w parlamencie, że w trakcie awarii nie zadziałały trzy zapasowe systemy trasujące i rząd sięgnął po doraźne przedsięwzięcia interwencyjne. Były nimi wysłanie policji i straży pożarnej na uliczne patrole oraz instruowanie obywateli, by w razie nagłych kłopotów zdrowotnych sami starali się o transport do szpitala. Brak na razie doniesień o jakichkolwiek poważniejszych następstwach awarii.

Chcę, by dokładnie zbadano, co mogło zapoczątkować awarię w KPN i jakie były jej konsekwencje dla służb ratunkowych, a także jak wyglądało zarządzanie kryzysem - zaznaczył Grapperhaus.

W poniedziałek 24 czerwca doszło do awarii sieci telefonicznej KPN. W jej efekcie klienci nie mogli uzyskiwać połączeń z innymi abonentami od około godziny 16 do godziny 19. Komórkowa sieć przesyłu danych (3G/4G) pozostała dostępna, tak samo jak stałe łącza internetowe - głosi wtorkowy komunikat KPN.

Dokładne przyczyny są wciąż badane, ale wydaje się, że awarię telefonów spowodował problem na platformie trasującej KPN. System trasowania, który tworzą cztery mogące się nawzajem zastępować sieci, łączy klientów z wybieranymi przez nich abonentami. KPN podejrzewa, że był to błąd oprogramowania, który wystąpił jednocześnie we wszystkich czterech sieciach - czytamy w komunikacie.