W śledztwie w sprawie Nataszy Kampusch, austriackiej nastolatki przetrzymywanej przez osiem lat przez porywacza na przedmieściach Wiednia, były liczne nieprawidłowości i błędy. Takie są wyniki ekspertyzy, przygotowanej przez ponad 20 specjalistów. W obszernym raporcie, jaki sporządzili, padają zarzuty pod adresem policji, prokuratury oraz ministerstwa spraw wewnętrznych Austrii.

Policjanci, już miesiąc po uprowadzeniu Nataszy, przesłuchując świadków rozmawiali z jej porywaczem i nie zorientowali się, że to on może stać za całą sprawą. Mężczyzna nie miał alibi, ale to nie wzbudziło podejrzeń funkcjonariuszy.

Eksperci zarzucają śledczym błędy przy zabezpieczaniu dowodów, na przykład źle zabezpieczone po uwolnieniu Nataszy taśmy wideo, czy też jej pamiętniki. Nie zbadano, czy przyczyną porwania były motywy seksualne.

Krytykowana jest również współpraca policji i prokuratury. Choć nie ma bezpośrednich zarzutów w stosunku do ministerstwa spraw wewnętrznych, nie wykluczone, że komuś w resorcie mogło zależeć na zatuszowaniu pewnych faktów dotyczących śledztwa.

20-letnia dziś Natascha została porwana w 1996 r. przez Wolfganga Prikopila i kolejne osiem lat spędziła w piwnicy jego domu na przedmieściach Wiednia.