Przypływ i sięgające 11 metrów fale sprawiły się, że wiele domów usytuowanych wzdłuż linii brzegowej w Nowej Południowej Walii w Australii w każdej chwili może osunąć się do oceanu. Zarządzono ewakuację kilku tysięcy ludzi. Służby apelują do mieszkańców, by trzymali się z dala od linii brzegowej. To nie odstrasza jednak surferów.

11-metrowe fale doprowadziły do erozji wybrzeża w Nowej Południowej Walii w Australii. Istniej poważna obawa, że wiele domów może runąć do oceanu.

Władze ostrzegają surferów przed niebezpieczeństwem, jakie stanowią tak wysokie fale wzdłuż całego 2000-kilometrowego wybrzeża. Są tacy, których to nie odstrasza. W mediach społecznościowych pojawiły się filmy z ich wyczynami. Skutki mogą być tragiczne, a na razie nie ma informacji, by ktoś ucierpiał.

Do mieszkańców apelują, by trzymali się z dala od linii brzegowej i w żadnym wypadku nie wypływali łodzią, czy nie wybierali się na połów ryb z brzegu.

Ewakuowano już kilka tysięcy mieszkańców Wamberal, leżącego godzinę jazdy samochodem na północ od Sydney. Ich domy w każdej chwili mogą zostać podmyte i wtedy osuną się do wody.

Tegoroczne fale są 4 razy większe niż zazwyczaj. Meteorolodzy twierdzą, że powstanie takich gigantycznych fal to efekt zmian klimatycznych.