Jako nieludzkie określił adwokat Greenpeace International Siergiej Gołubok warunki, w których są przetrzymywani w Rosji aktywiści organizacji. Obrońcy ekologów aresztowanych pod zarzutem piractwa zapowiedzieli, że złożą do Międzynarodowego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu skargę w tej sprawie.

Obrona widziała się ze wszystkimi oskarżonymi. Przeanalizowaliśmy warunki, w jakich są przetrzymywani w aresztach śledczych. Inaczej niż jako nieludzkie nazwać ich nie można - oświadczył Gołubok. Według niego w niektórych celach jest zimno, w toaletach zamontowane są kamery, wielu z oskarżonych nie ma dostępu do wody pitnej w wystarczającej ilości, a niektórym brakuje lekarstw.

Prawnik zauważył, że szczególne niedogodności odczuwają cudzoziemcy nieznający języka rosyjskiego. Chcąc otworzyć okno, aby pooddychać świeżym powietrzem, muszą prosić o to po rosyjsku strażnika - wyjaśnił Gołubok.

Ekolodzy są przetrzymywani w aresztach śledczych w leżącym na północy Rosji Murmańsku i w Apatytach - mieście położonym ok. 200 km na południe od Murmańska.

Adwokaci złożą skargę w Strasburgu nazajutrz po rozpatrzeniu przez Sąd Obwodowy w Murmańsku pierwszej apelacji aresztowanych od decyzji sądu I instancji w tej sprawie. Jeśli potwierdzą się wcześniejsze zapowiedzi, pierwszymi skargami sąd zajmie się 8 października.

Wśród aresztowanych jest Polak

18 września ekolodzy płynęli na Morzu Barentsa statkiem "Arctic Sunrise". Usiłowali wdrapać się na należącą do koncernu paliwowego Gazprom platformę wiertniczą Prirazłomnaja. Chcieli zaprotestować przeciwko wydobywaniu ropy naftowej w Arktyce. Interweniowała straż przybrzeżna Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB), która następnego dnia zatrzymała, a później odholowała statek do Murmańska. 30 członków załogi, w tym 26 obcokrajowców, zatrzymano.

Wszyscy zatrzymani zostali aresztowani na dwa miesiące. Usłyszeli też zarzut piractwa. Wśród nich jest m.in. 36-letni pracownik Uniwersytetu Gdańskiego Tomasz Dziemianczuk.

Aktywiści Greenpeace'u odrzucają oskarżenia pod swoim adresem. Podkreślają, że ich protest na platformie wiertniczej był akcją pokojową. Odrzucają również zarzut, że stworzyli zagrożenie dla bezpieczeństwa jej pracowników. Ich zdaniem "Arctic Sunrise" nie naruszył 500-metrowej strefy bezpieczeństwa wokół platformy.

(MRod)