Hiszpańska policja po raz kolejny w tym tygodniu użyła siły wobec demonstrantów, którzy w sobotę wieczorem na wiecu w Madrycie protestowali przeciwko trzeciemu rządowi premiera Pedro Sancheza i jego planowi objęcia amnestią separatystów z Katalonii.

Wielu demonstrantów odniosła obrażenia. Kilkunastu najbardziej agresywnych manifestantów zostało zatrzymanych, poinformowały lokalne media.

Z deklaracji władz policyjnych wynika, że funkcjonariusze zaczęli używać pałek po tym, jak zostali obrzuceni przez demonstrantów w ich kierunku przedmiotami. Część protestujących próbowała sforsować kordon policyjny ustawiony przed siedzibą rządzącej krajem Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej (PSOE).

"Przed użyciem siły ostrzegaliśmy uczestników protestu 10-krotnie" - podała policja.

Przeciwnicy spolegliwej polityki rządu Sancheza wobec katalońskich separatystów protestowali też w sobotni wieczór w centrum Barcelony, stolicy Katalonii.

Na placu przed siedzibą barcelońskiego ratusza kilkaset osób zgromadziło się, aby wspólnie odmówić różaniec w intencji jedności społeczeństwa Hiszpanii oraz terytorium tego kraju. Większość z nich modliła się na klęczkach.

Wśród kilku protestów, które odbyły się w sobotę w Hiszpanii, największym była manifestacja na madryckim Placu Cibeles i sąsiadujących z nim ulicach. W wiecu przeciwko planowi gabinetu Sancheza objęcia amnestią katalońskich separatystów uczestniczył zdaniem organizatorów ponad 1 mln obywateli.

W czwartek dzięki 7 głosom separatystycznej partii Razem dla Katalonii (Junts) premier Pedro Sanchez otrzymał wotum zaufania dla swojego trzeciego rządu w 350-osobowym Kongresie Deputowanych, niższej izbie parlamentu Hiszpanii.

Zwycięska w lipcowych wyborach centroprawicowa Partia Ludowa (PP) Alberto Nuneza Feijoo bezskutecznie usiłowała zdobyć we wrześniu wotum zaufania dla swojego rządu. W tej sytuacji król Filip VI wskazał na Sancheza jako kandydata na premiera.