W aferze korupcyjnej wokół Parlamentu Europejskiego pojawiają się nowe nazwiska. Oprócz odwołanej wiceprzewodniczącej PE Evy Kaili z Grecji śledczy wskazują także m.in. na przedstawicieli Kataru i Maroka - podaje portal niemieckiego tygodnika "Spiegel".

Parlament Europejski odwołał we wtorek ze stanowiska wiceszefową PE Evę Kaili (Socjaliści i Demokraci), w związku z oskarżeniem jej o korupcję. Jak komentuje "Spiegel", PE usiłuje uwolnić się "z bagna zarzutów o przekupstwo", dlatego europosłowie przytłaczającą większością opowiedzieli się za odwołaniem Greczynki. Głosowanie było zaskakująco jednoznaczne, za odwołaniem opowiedziało się 625 z 628 posłów. Stawką jest reputacja Parlamentu Europejskiego - zauważa "Spiegel".

Tygodnik podkreśla, że szefowa PE Roberta Metsola podtrzymała w poniedziałek zasadę domniemania niewinności, mimo to "posłowie wydają się przekonani, że Kaili, której postawiono zarzuty prania brudnych pieniędzy, korupcji i udziału w grupie przestępczej, jest winna".

Jednak śledztwo nie dotyczy wyłącznie greckiej socjaldemokratki. Według belgijskiej prokuratury, przeszukano już 19 prywatnych mieszkań oraz biuro w Parlamencie Europejskim - dowiaduje się "Spiegel". Oprócz Kaili aresztowano pięć innych osób, z których trzy przebywają w areszcie razem z byłą wiceprzewodniczącą.

Belgijscy śledczy nie ujawnili oficjalnie nazwisk aresztowanych, jednak według doniesień medialnych i informacji pochodzących z kręgu parlamentarzystów, w gronie tym mogli się znaleźć partner Kaili - Francesco Giorgi, włoski polityk Pier Antonio Panzeri i jeszcze jeden mężczyzna.

To Panzeri - były włoski eurodeputowany - miał zdaniem śledczych odgrywać główną rolę w aferze. W mieszkaniu 67-latka znaleziono 600 tys. euro w gotówce - największą sumę, odkrytą do tej pory w trakcie przeszukań. Z dokumentów, do których dotarł "Spiegel" wynika, że Panzeri jest podejrzewany o lobbowanie w PE nie tylko na korzyść Kataru, ale także na rzecz Maroka. Podobno to "żona i córka Panzeriego pomogły w transporcie 'prezentów', podarowanych im przez ambasadora Maroka do wschodniego kraju UE" - dodaje "Spiegel". Według włoskich mediów - chodzi o ambasadora Maroka w Polsce. 

"Spiegel" przypomina, że Panzeri miał powiązania z Marokiem - będąc posłem PE w latach 2004-2019 przewodniczył zarówno podkomisji praw człowieka, jak i delegacji ds. stosunków z krajami Maghrebu Afryki Północnej. Panzeri miał również związek z niechlubnym działaniem finansowym. W maju 2017 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że Włoch musi zwrócić PE kwotę 83 764,34 euro, które otrzymał nielegalnie - dodaje "Spiegel".

Kolejnym głównym podejrzanym w aferze jest Francesco Giorgi - doradca polityczny w PE, zatrudniony ponadto przez brukselską organizację praw człowieka Fight Impunity, której prezesem jest Panzeri. Giorgi figurował jako pracownik na stronie internetowej organizacji w czerwcu. Lista ta została już usunięta - podkreśla "Spiegel". Giorgi został aresztowany w miniony piątek rano i przesłuchany, skonfiskowano również jego telefon.

Dom posła PE, socjaldemokraty Marca Tarabelli, został przeszukany w sobotę wieczorem - zgodnie z przepisami stało się to obecności szefowej PE Metsoli. Dzień wcześniej policja zabezpieczyła biuro parlamentarne współpracownika Tarabelli, który miał wcześniej pracować dla Panzeriego. Tarabella jest wiceprzewodniczącym delegacji parlamentarnej ds. stosunków z Półwyspem Arabskim - podkreśla "Spiegel".

W aferę wplątanych jest ponadto jeszcze dwóch Włochów i jedna Włoszka: Luca Visentini, Marie Arena i Pietro Bartolo. Ten ostatni do wybuchu afery pełnił funkcję członka komisji PE, pracującej nad ułatwieniami wizowymi dla Kataru. Cała trójka po przesłuchaniu przez śledczych została zwolniona.