W tym roku w najpopularniejszych kurortach nadmorskich widok pustych leżaków i wolnych parasoli staje się codziennością. Drastycznie spadła liczba turystów na płatnych plażach, a hotele notują mniej rezerwacji niż w poprzednich latach.
Sezon letni 2025 miał być dla włoskiej turystyki kolejnym okresem prosperity. Tymczasem dane z czerwca i lipca zaskakują - liczba osób korzystających z płatnych plaż spadła aż o 30 procent w porównaniu do ubiegłego roku. Hotele również notują wyraźnie mniejsze obłożenie, a rezerwacje na sierpień nie napawają optymizmem.
Główną przyczynę kryzysu wskazują organizacje broniące praw konsumentów - to drastyczny wzrost cen. Wynajęcie zestawu plażowego, czyli parasola i dwóch leżaków, kosztuje minimum 30 euro za dzień. W ekskluzywnych kurortach ceny sięgają nawet kilkuset, a w najbardziej luksusowych lokalizacjach - 1500 euro za dobę! Dla przeciętnej rodziny tygodniowy wypoczynek na włoskiej plaży staje się więc niemal nieosiągalnym luksusem.
W obliczu rosnących kosztów coraz więcej Włochów i zagranicznych turystów wybiera tzw. wolne, bezpłatne plaże. Są one jednak prawdziwym rarytasem - w większości miejscowości nadmorskich znaleźć można tylko jedną lub dwie takie przestrzenie. Te, które istnieją, przeżywają prawdziwe oblężenie, choć komfort pobytu odbiega od tego, co oferują płatne strefy.
Zmiana preferencji turystów szczególnie dotknęła regiony tradycyjnie kojarzone z masową turystyką - od wybrzeża Lacjum przez Toskanię, Emilię-Romanię, aż po słoneczną Apulię. Jak podkreśla włoska telewizja publiczna RAI, kryzys nie ominął praktycznie żadnego z najpopularniejszych regionów nadmorskich.
Federacja branży plażowej nie ukrywa rozczarowania. Spadek liczby klientów oznacza nie tylko mniejsze zyski, ale i ograniczenie wydatków turystów na miejscu - w barach, restauracjach czy sklepach z pamiątkami. Przedstawiciele organizacji wskazują, że winna jest nie tylko polityka cenowa właścicieli plaż, ale również ogólna sytuacja ekonomiczna.
Także właściciele hoteli odczuwają skutki kryzysu. W rozmowach z mediami przyznają, że liczba gości spadła, a rezerwacje coraz częściej ograniczają się do weekendów. Tradycyjne tygodniowe pobyty odchodzą do przeszłości, a turyści rezerwują noclegi na ostatnią chwilę, szukając okazji i niższych cen.
Minister turystyki Daniela Santanchè stara się studzić emocje i przekonuje, że sytuacja nie jest tak zła, jak się wydaje. Jej zdaniem sezon przebiega dobrze, a Włochy pozostają konkurencyjne w porównaniu z innymi krajami basenu Morza Śródziemnego. Jednak organizacje konsumenckie pozostają sceptyczne - ich zdaniem ceny na plażach są już poza zasięgiem większości rodzin, a sytuacja wymaga natychmiastowej reakcji.
Przedstawiciele branży i konsumenci są zgodni co do jednego - jeśli ceny nie przestaną rosnąć, włoskie wybrzeże może stracić pozycję lidera turystyki w Europie. Coraz więcej osób wybiera tańsze kierunki, a dotychczasowi stali bywalcy włoskich plaż szukają alternatyw, które nie zrujnują rodzinnego budżetu.


