Rosja obchodzi 100-lecie pierwszego posiedzenia Dumy Państwowej, zwołanego z łaski cara Mikołaja II w 1906 r. Kreml przedstawia tę rocznicę jako stulecie parlamentaryzmu w Rosji. Ale w czasach Putina, oskarżanego o autorytaryzm i niszczenie wszelkich przejawów społeczeństwa obywatelskiego, brzmi ekstrawagancko.

Dzisiejszemu uroczystemu posiedzeniu obecnej rosyjskiej Dumy Państwowej towarzyszyły demonstracje protestacyjne. Ale – jak donos nasz korespondent – manifestacje były mało widoczne, bo władze postanowiły nie dopuścić do jakichkolwiek przejawów niezadowolenia.

Najpierw dwóch manifestantów z plakatem zostało aresztowanych na ulicy przed placem Taurydzkim, a później kilku młodych ludzi na dachu sąsiedniej kamienicy, skandując opozycyjne hasła, rozwinęło transparent „Taka Duma to hańba Rosji”. Rozrzucili ulotki i szybko uciekli. Mimo bezprecedensowych środków bezpieczeństwa, nie złapano ich.

Ale uroczystości i tak nie zepsuli, bo właściwie nikt nie świętuje, a z dzisiejszej Dumy drwią praktycznie wszyscy. To jest parodia parlamentu. To śmieszna struktura, w pełni kontrolowana przez przedstawicieli władzy wykonawczej. Uchwali każdą idiotyczna ustawę, jaką jej każą – mówi obrońca praw człowieka Jurij Wdowin z Petersburga.

Dodajmy, że Petersburga zaproszono przedstawicieli krajów, które sto lat temu wchodziły w skład rosyjskiego imperium. W wielu krajach pojawił się więc trudny do pogodzenia dylemat: w jaki sposób reprezentować, by nie reprezentować. Posłuchaj relacji korespondenta RMF Andrzeja Zauchy: