Narodowy Fundusz Zdrowia nie będzie płacił za prywatne leczenie pacjentów, którzy nie zostali przyjęci do publicznych szpitali. Chodzi o tych chorych, którzy nie mogą dostać się do specjalistów, bo lekarze zwolnili się z pracy. Tak jest na przykład w Radomiu, czy Częstochowie.

Jeśli życie pacjenta jest zagrożone, sprawa nie podlega dyskusji. Musi mu zostać udzielona pomoc. Szpital powinien także zapewnić transportu choremu. W przypadku zaplanowanej wcześniej wizyty, czy zabiegu sprawa nie jest już tak oczywista, choć i wtedy pacjent powinien uzyskać pomoc: Jeżeli dany lekarz nie może pomóc w tym przypadku nagłym, powinien wskazać miejsce i pomóc trafić tam gdzie to świadczenie może być wykonane.

W praktyce bywa jednak zacznie gorzej. W poniedziałek w Częstochowie niektórym pacjentom kazano po prostu czekać. Prywatne leczenie praktycznie nie wchodzi w grę. Są oczywiście sytuacje, kiedy NFZ mógłby pokryć koszty takiej wizyty. W pobliżu nie może być jednak pogotowia, przychodni czy innego szpitala. Musiałaby to być także nagła i bardzo doraźna pomoc a na ternie działania np. śląskiego NFZ jeszcze się to nie zdarzyło.