O "zniekształceniu i celowej instrumentalizacji" mówi szef gabinetu prezydenta Krzysztof Szczerski odnosząc się do swej głośnej wypowiedzi o tym, że "nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie" i w związku z tym "500+ dotyczy też nauczycieli". "Nie było nigdy moim zamiarem urażenie kogokolwiek" - zapewnia również prezydencki minister i przeprasza tych, "którzy z tego powodu poczuli się urażeni".

Uprzejmie informuję, że nie było nigdy moim zamiarem urażenie kogokolwiek moimi słowami. Sam będąc nauczycielem akademickim osobiście bardzo cenię i poważam zawód nauczyciela. Jest mi niezmiernie przykro, że moje słowa, wypowiedziane w ostatnią sobotę w Programie 3 Polskiego Radia, które uległy następnie zniekształceniom i celowej instrumentalizacji, mogły u odbiorców wywołać negatywne oceny co do moich intencji. Wszystkich, którzy z tego powodu poczuli się urażeni, przepraszam - powiedział szef gabinetu prezydenta w rozmowie z Polską Agencją Prasową.

"Nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie"

Szerokim echem odbiły się jego słowa z soboty, kiedy - odnosząc się w wywiadzie do planowanego strajku nauczycieli walczących o podwyżki płac - stwierdził m.in., że "nauczyciele nie mają obowiązku życia w celibacie".

W związku z powyższym także te transfery, które są dzisiaj dokonywane np. dla rodzin polskich - 500+ - to też dotyczy nauczycieli - powiedział szef gabinetu prezydenta.

Opozycja żąda dymisji, prezydent broni

Po tej wypowiedzi posłowie klubu PO-KO zapowiedzieli złożenie do prezydenta Andrzeja Dudy wniosku o natychmiastową dymisję Krzysztofa Szczerskiego.

Jak przekonywał Cezary Tomczyk, słowa Szczerskiego były "skandaliczne i niszczące".

Jak mało trzeba mieć w sobie empatii i jak dużo trzeba mieć w sobie pogardy dla drugiego człowieka, żeby wypowiedzieć słowa takie jak minister Szczerski - komentował poseł.

Stajemy w obronie nauczycieli i wszystkich grup zawodowych dotkniętych słowami ministra Szczerskiego, który ma dla nauczycieli - również tych z wieloletnim stażem, którzy mają dzisiaj ponad 50 lat - jedną radę: żeby mieli więcej dzieci - dodał.

Tomczyk stwierdził również, że jeśli Krzysztof Szczerski "nie zostanie natychmiast zdymisjonowany, to znaczy, że prezydent RP Andrzej Duda pochwala tego typu zdania, które odnoszą się do całych grup zawodowych, które są wykluczające dla milionów ludzi w naszym kraju".

Marcin Kierwiński ocenił z kolei, że "chamskie i aroganckie" słowa prezydenckiego ministra świadczą o "kompletnym oderwaniu urzędników PiS od normalności".

Program 500+ miał być programem prodemograficznym, programem, który pomaga dzieciom z rodzin wielodzietnych - nie miał w sobie żadnych aspektów wspierania zarobkowego jakiejkolwiek grupy społecznej. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to zachowuje się jak człowiek urwany z choinki - mówił.

Swego ministra bronił prezydent Andrzej Duda, który w rozmowie z "Faktami" TVN wyraził przekonanie, że Szczerski "nie chciał nikogo ani obrazić, ani urazić, wyraził się bardzo niezręcznie".

Po prostu źle mu wyszła wypowiedź - ocenił Andrzej Duda, a dopytywany, czy wobec ministra Szczerskiego zostaną wyciągnięte jakieś konsekwencje, odpowiedział, że "błąd zdarza się każdemu człowiekowi".

Po prostu źle się wyraził. Jestem przekonany, że na pewno nie chciał nikogo obrazić. Nie wypowiedział się z premedytacją, w taki sposób, żeby komuś dokuczyć, żeby ktoś się poczuł urażony, na pewno nie miał takiej intencji - podkreślił prezydent.

Z kolei europoseł PiS Ryszard Czarnecki - odnosząc się do zapowiedzi posłów PO-KO ws. skierowania do prezydenta wniosku o dymisję Krzysztofa Szczerskiego - powiedział dziennikarzom w Sejmie, że "Platforma chciałaby ‘odstrzelić’ każdego ministra polskiego rządu i każdego ministra z kancelarii polskiego prezydenta".

To jest pewna norma, pretekst zawsze się znajdzie - stwierdził.