Dwa węże boa dusiciele o rozmiarach 180 i 40 cm znaleźli w swoim namiocie na jednym z gdańskich kempingów turyści z Czech. Gady przywiózł na kemping mieszkaniec Łodzi. Policja ustala, jak węże opuściły klatkę i czy ich właściciel ma pozwolenie na ich hodowlę.

Na gady natknęła się w poniedziałek wieczorem turystka z Czech. Znalazła je w namiocie, który zajmowała wspólnie z rodziną.

Przerażona kobieta wszczęła alarm. Na miejsce przybyli policjanci, strażnicy miejscy, strażacy oraz lekarz weterynarii.

Gady zostały złapane i przewiezione do ośrodka weterynarii. Były to dwa węże boa dusiciele o rozmiarach 180 i 40 cm.

Policjanci rozmawiali na miejscu z wczasowiczami z kempingu i ustalili właściciela gadów. Okazał się nim być mieszkaniec Łodzi.

Jak poinformowała gdańska policja, właściciel węży usłyszał zarzut niezachowania ostrożności w opiece nad zwierzęciem. Naruszenie tego artykułu może być karane ograniczeniem wolności, grzywną do tysiąca zł albo naganą.

Mariusz Chrzanowski z KMP w Gdańsku podkreślił, że mężczyzna przyznał się do zaniedbania, a wniosek o jego ukaranie trafi do sądu. Mężczyzna został też zobligowany do dostarczenia dokumentacji potwierdzającej legalność posiadania gadów czyli dokumentów potwierdzających ich rejestrację - powiedział PAP Chrzanowski.