​Policja przekazała rodzinie Roberta Szlechta informację o znalezieniu złotego łańcucha, takiego samego, jaki nosił na szyi zaginiony w 2012 roku nurek - informuje portal Onet.pl. Biżuterię znaleziono przy zwłokach, które wyłowiono z wraku statku "Wilhelm Gustloff".

Policja skontaktowała się z moją siostrzenicą i przekazała jej, że przy znalezionym ciele był taki sam łańcuch jak ten, który nosił Robert - mówi w rozmowie z Onetem Jolanta Rewers, szwagierka zaginionego nurka. To gruby, krótki łańcuch ze złota. Jest bardzo charakterystyczny - dodaje.

Szczątki zostały poddane badaniom DNA. Wyniki powinny być znane w ciągu kilku tygodni.

6 czerwca pracownicy "Baltictech" wykonujący legalnie dokumentację stanu wraku statku "Wilhelm Gustloff", który został zatopiony zimą 1945 roku na wysokości Łeby, natrafili na ciało nurka. Jak ocenili, stan zwłok wskazuje na to, że pozostawały one w tym miejscu od kilku lat. O znalezisku powiadomiono policję i prokuraturę. Miejsce odnalezienia zwłok zostało oznakowane bojką.

Jak informował Onet, ciało może należeć do zaginionego pod koniec lipca 2012 roku nurka z Poznania Roberta Szlechta. Oficjalnie miał on jednak wówczas nurkować na pobliskim tankowcu "Terra" i tak też w śledztwie miały zeznać osoby, które schodziły z nim pod wodę.

Prokuratura Rejonowa w Lęborku wszczęła śledztwo w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci nieznanej osoby.

Jak podawaliśmy, na ciało nurka natknęli się też dzień wcześniej od pracowników "Baltictechu", bo już 5 czerwca, francuscy żołnierze z jednostki FS Pegase, która przebywała w tym rejonie ze względu na udział we wspólnych działaniach z polską marynarką. Ich nurkowanie w pobliżu wraku "Wilhelma Gustloffa" miało być nielegalne, prowadzone bez zgody Urzędu Morskiego w Gdyni. Po tym incydencie, jak wynika z informacji dziennikarza RMF FM Kuby Kaługi, Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej miało zwrócić się do ambasady Francji z prośbą o wyjaśnienia w sprawie nurkowania w rejonie wraku.

30 stycznia 1945 roku płynący z Gdyni statek "Wilhelm Gustloff" został storpedowany przez radziecki okręt podwodny i zatonął na wysokości Łeby. "Gustloffem" płynęło, według różnych źródeł, od ponad 6 do 10 tys. osób - głównie niemieckich cywilów. Z katastrofy uratowano ok. 1200 rozbitków.

Wrak leży na dnie morza, na głębokości 45 m, kilkanaście mil na północny wschód od Łeby. Statek był wielokrotnie przeszukiwany przez wyspecjalizowane jednostki, które dostarczyły informacji na temat m.in. jego zniszczeń. Był też wielokrotnie nielegalnie plądrowany i grabiony. W 1994 roku Polska uznała wrak "Wilhelma Gustloffa" za mogiłę wojenną, co wiąże się z zakazem nurkowania nie tylko na sam statek, ale też w promieniu 500 m od niego.