Adwokat Marcin Dubieniecki i kancelaria jego ojca Marka Dubienieckiego wzięła pieniądze za przygotowanie wniosku o ułaskawienie przestępcy. Jak podkreśla "Super Express" decyzja o ułaskawieniu zależała od ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego.

To ewidentny konflikt interesów. Adwokat nie powinien podejmować się spraw, których załatwienie zależy od kogoś z jego bliskich. To po prostu nieetyczne i dwuznaczne zachowanie - ocenia prof. prawa Zbigniew Ćwiąkalski, były minister sprawiedliwości.

W 2008 r. Krzysztof S., skazany na ponad 11 lat odsiadki, trafił wówczas do więzienia w Kwidzynie - rodzinnym mieście Dubienieckiego. Jeden ze współwięźniów polecił mu usługi mecenasa Marcina Dubienieckiego i kancelarii jego ojca. Miałby pomóc Krzysztofowi S. w wyjściu na wolność. Jak? Pisząc prośbę o ułaskawienie do prezydenta, czyli własnego teścia. Kilka dni później dochodzi do spotkania obu panów w zakładzie karnym w Kwidzynie. Dubieniecki sprawiał wrażenie pewnego siebie. Od samego początku zapewniał mnie, że dzięki tym pismom wyjdę na wolność - mówi Krzysztof S.

19 stycznia 2009 r. siostra skazanego Barbara W. wpłaciła na konto kancelarii adwokackiej Dubienieckich (Marcin pracuje w niej wraz z ojcem Markiem) 2000 złotych jako zadatek na prowadzenie sprawy. Dwa dni później na to samo konto wpływa 4100 złotych. Kolejną ratę - 20 tysięcy złotych w gotówce - Marcin Dubieniecki odbiera od siostry Krzysztofa S. w hotelu Marriott przy lotnisku Okęcie. Dopytywał się, kiedy zostanie przekazana pozostała część pieniędzy (w sumie miał dostać znacznie więcej). Odpowiedziałam mu, że reszta będzie przekazana, jeśli brat wyjdzie na wolność - opowiada siostra skazanego Barbara W.

W kolejnych miesiącach kancelaria adwokacka Marka Dubienieckiego (ojca Marcina) przygotowuje pisma o ułaskawienie. Trafiają one do zakładu karnego na warszawskiej Białołęce, gdzie obecnie przebywa Krzysztof S. "Super Express" dotarł do dwóch z nich. Można w nich przeczytać m.in: Na mocy art. 560 par. 1 k.p.k. wnoszę o przeprowadzenie postępowania o ułaskawienie mojej osoby poprzez zawieszenie orzeczonej wobec mojej osoby kary pozbawienia wolności na okres próby wynoszący 10 lat. (...) Proszę Pana Prezydenta o skorzystanie wobec mojej osoby z prawa łaski poprzez zawieszenie pozostałej do odbycia kary. Ostatnie pismo datowane jest na 26 października 2009 r. Wysłano je z Gdyni, czyli z obecnego miejsca zamieszkania Marcina Dubienieckiego. Jest podobnej treści.

Wszystkie prośby przygotowane przez Dubienieckiego Krzysztof S. wysyła do Kancelarii Prezydenta. Do kancelarii wpłynęły prośby o ułaskawienie pana Krzysztofa S. które zostały na podstawie art. 565 par. 2 k.p.k. przekazane prokuratorowi generalnemu w celu nadania im biegu zgodnie z art. 561 k.p.k. - usłyszał "Super Express" w Biurze Prasowym kancelarii. Dotychczas do nas nie wpłynął stosowny wniosek prokuratora generalnego wraz z aktami i opinią sądu - dodają urzędnicy prezydenta. Krzysztof S. nadal odsiaduje wyrok w zakładzie karnym w Warszawie.