Część rodziców dzieci chodzących do żłobka w Żarach chce powrotu zwolnionej dyrektorki. Inicjatywa jest o tyle zaskakująca, że to właśnie w tej placówce dochodziło do skandalicznych zachowań dwóch opiekunek wobec maluchów.

Zobacz również:

Rodzice zaczęli podpisywać list z poparciem już pod koniec zeszłego tygodnia. Jak usłyszał reporter RMF FM od osób, które zdecydowały się na podpis, dyrektorka nie jest w stanie wiedzieć o wszystkim, co dzieje się w żłobku. Choćby dlatego, że są tam dwa piętra. Ich zdaniem, nie powinna być tak mocno ukarana.

Nie mam wobec niej jakichś negatywnych emocji. Co się zdarzyło, to się zdarzyło. Nie uważam, że ona była zła. Dzieci na pewno z nią źle nie miały - mówi jeden z rodziców. Byłabym za tym, żeby pani dyrektor wróciła na stanowisko. Nie mam do niej zastrzeżeń - wyjaśnia inny.

O nieco tajemniczym liście nie wiedzą na razie władze Żar.

Skandal w żłobku


"Do tego wielkiego psa cię wyprowadzę", "Pchaj tego naleśnika" - w taki sposób opiekunki z przedszkola zwracały się do maluchów, za które były odpowiedzialne. Z ujawnionych nagrań wynika, że groziły dzieciom wielkim psem, biciem, nazywały je mendami. Matka jednego z trzylatków uczęszczających do żłobka postanowiła sprawdzić, co dzieje się w placówce po tym, jak jej córka skarżyła się, że "pani bije ją po głowie". Po relacji dziewczynki pani Joanna nabrała podejrzeń, dlatego postawiła kupić odpowiedni sprzęt i zaszyć go w ubraniu córki.

Nagrania z pierwszego dnia nie wskazywały żadnych nieprawidłowości. Uspokojona kobieta chciała nawet wycofać się ze swojego pomysłu. Namówiona przez koleżankę jeszcze raz wysłała jednak córeczkę do żłobka z ukrytym mikrofonem. Tak właśnie dowiedziała się o skandalicznych zachowaniach opiekunek.

W związku ze sprawą dyrektorka żłobka w Żarach została odwołana ze stanowiska. Jej stanowisko - do czasu ogłoszenia i rozstrzygnięcia konkursu - pełni dyrektor z innego żłobka w tym mieście.