Zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym usłyszał 74-letni mężczyzna, który na pasach w Żyrardowie potrącił matkę z dwojgiem dzieci - dowiedział się reporter RMF FM Krzysztof Zasada. 10-letnia dziewczynka zmarła w szpitalu. Stan 3-latka jest ciężki.

Kierowca nie przyznał się do winy i odmówił składania wyjaśnień

Prokuratura zebrała jednak wystarczające dowody, by postawić 74-latkowi zarzuty. Są zeznania świadków - między innymi mężczyzny, który za potrąconą rodziną wchodził na przejście, a także pasażera samochodu, którym jechał podejrzany. Jest też film z miejskiego monitoringu. 

Prokuratura zapowiada powołanie biegłego, który zrekonstruuje wypadek. Określi między innymi, z jaką prędkością jechał samochód.

Wobec kierowcy zastosowano policyjny dozór, poręczenie majątkowe, zakaz prowadzenia pojazdów, a także zakaz kontaktowania się z pasażerem, który był świadkiem i rodziną pokrzywdzonych. Poza tym prokuratura zabezpieczyła na poczet odszkodowań 150 tysięcy złotych.

Wypadek przed siedzibą Państwowej Straży Pożarnej

Do wypadku doszło 2 lutego w Żyrardowie na przejściu dla pieszych przy ul. 1 Maja. 74-letni kierowca z Żyrardowa nie zauważył pieszych na pasach: 3-letniego chłopca, jego 10-letniej siostry i ich matki.  

Do wypadku doszło tuż przed siedzibą Państwowej Straży Pożarnej - to właśnie strażacy, gdy zobaczyli przez okno skutki zdarzenia, wybiegli z budynku i jako pierwsi zaczęli udzielać pomocy poszkodowanym. Wezwano śmigłowce Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dzieci trafiły do szpitali w Warszawie, a ich matka do Centrum Zdrowia Mazowsza Zachodniego w Żyrardowie. 

10-latka leżała w śpiączce farmakologicznej - podaje "Super Express". Niestety obrażenia wewnętrzne były na tyle poważne, że dziecko wczoraj zmarło na oddziale intensywnej terapii. 

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Żyrardów: Kierowca potrącił na przejściu matkę z dwójką małych dzieci

Opracowanie: