Rozebranie budynku nawet na koszt gminy – burmistrz Zakopanego jest zdeterminowany, by zakończyć sprawę najsłynniejszej samowoli budowlanej w tym mieście. Decyzja o rozbiórce apartamentowca została wydana rok temu – jak dotychczas jednak prace nawet nie ruszyły.

Budynek nadal stoi, ponieważ inwestorka z Warszawy odwołała się od decyzji o rozbiórce. Wcześniej jednak zdążyła zgromadzić na swoim koncie aż trzy wyroki skazujące – jednak na kary w zawieszeniu. Teraz, by uniemożliwić rozpoczęcie prac, musi tylko sprzedać choćby jedno mieszkanie. W związku z tym sąsiedzi wystawili tablicę ostrzegającą potencjalnych nabywców.

Gdyby mimo wszystko do tego doszło problem mieliby nie tylko nabywcy przeznaczonego do rozbiórki mieszkania, ale także Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego. - Nie wiem, jak to by się to skończyło. Na terenie Zakopanego jest już jedna taka decyzja, nakazująca rozbiórkę zasiedlonego obiektu, i tam też jest problem - tłumaczy inspektor Jan Kęsek.

Sporny budynek z 12 mieszkaniami powstaje od 6 lat, a w jego sprawie odbyło się już blisko 200 rozpraw.