Matka zaginionego w czwartek we Wrocławiu 11-letniego Bartka oraz jej partner usłyszeli zarzuty uprowadzenia dziecka wbrew woli opiekuna prawnego. Chłopiec nie chciał zostać umieszczony w rodzinie zastępczej, dlatego razem z matką zaplanował swoje uprowadzenie.

Poszukiwania 11-latka trwały we Wrocławiu od czwartku. Informację o jego zaginięciu policja otrzymała od opiekunów prawnych dziecka. 

W sobotę policjanci odnaleźli chłopca w jednym z mieszkań na terenie miasta. Był cały i zdrowy. Trafił do placówki opiekuńczej, w której decyzją sądu powinien przebywać. Funkcjonariusze zatrzymali wówczas trzy osoby podejrzewane o związek z tym zdarzeniem.

Dwie z nich - matka dziecka oraz jej partner - usłyszały zarzuty uprowadzenia dziecka wbrew woli osoby powołanej do opieki nad nim. Grozi za to od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia.

Trzecią zatrzymaną osobą jest znajomy partner matki chłopca, w którego mieszkaniu był 11-latek. Mężczyzna został przesłuchy w charakterze świadka i nie przedstawiono mu zarzutów, gdyż - jak poinformował prokurator - nie miał on świadomości, że dziecko zostało uprowadzone.

Bartek bardzo mocno przeżywał decyzję o umieszczeniu go w rodzinie zastępczej

Chłopiec dowiedział się, że ma trafić do rodziny zastępczej. Nie zgadzał się z tą decyzją, bardzo mocno to przeżywał. Ostatecznie uzgodnił telefonicznie ze swoją matką, że będzie czekał w jednej z galerii handlowych we Wrocławiu, skąd zostanie odebrany przez jej konkubenta. Dziecko wraz z nim i swoją matką przebywało w różnych miejscach, aż finalnie trafiło do jednego z wrocławskich mieszkań - mówi rzecznik Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu prok. Radosław Żarkowski.

Kobieta i mężczyzna przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów. Mają dozór policji oraz zakaz zbliżania się do dziecka.

Matka chłopca miała ograniczone prawa rodzicielskie, ponieważ 11-latek był zaniedbywany. Kobieta miała też nadużywać alkoholu.