Polska to obecnie najbardziej egoistyczny kraj spośród wszystkich członków UE? Taki obraz zostawił w Brukseli rząd Ewy Kopacz. Z dokumentów Komisji Europejskiej wynika, że od momentu uruchomienia przez UE systemu relokacji 160 tys. uchodźców, rząd PO praktycznie nic nie zrobił - działał o wiele mniej niż Czechy, Węgry, Słowacja czy Rumunia, które głosowały przeciwko obowiązkowemu przyjmowaniu uchodźców.

Polska to obecnie najbardziej egoistyczny kraj spośród wszystkich członków UE? Taki obraz zostawił w Brukseli rząd Ewy Kopacz. Z dokumentów Komisji Europejskiej wynika, że od momentu uruchomienia przez UE systemu relokacji 160 tys. uchodźców, rząd PO praktycznie nic nie zrobił - działał o wiele mniej niż Czechy, Węgry, Słowacja czy Rumunia, które głosowały przeciwko obowiązkowemu przyjmowaniu uchodźców.
Uchodźcy na granicy grecko-macedońskiej /GEORGI LICOVSKI /PAP/EPA

Rząd Ewy Kopacz nie odpowiedział na żaden z apeli o pomoc humanitarną w ramach  unijnego mechanizmu ochrony ludności. Nie wysłał ani jednego namiotu czy śpiwora do Serbii, Chorwacji czy Słowenii, które zgłaszały takie zapotrzebowanie.

O wiele bardziej solidarne są pozostałe kraje Grupy Wyszehradzkiej, a także Rumunia, mimo że to one głosowały przeciwko obowiązkowemu przyjmowaniu uchodźców. Węgry w ramach wspólnotowego mechanizmu ochrony ludności cywilnej przekazały Serbii np. 50 tys. masek ochronnych, a Czechy wysłały do Słowenii namioty i śpiwory. Rumunia z kolei wsparła Serbię, przekazując po kilka tysięcy namiotów, śpiworów i ciepłych ubrań. Żaden unijny kraj nie zrobił także mniej jeżeli chodzi o przeciwdziałanie kryzysowi migracyjnemu. Polska w zestawieniach zaprezentowanych przez Komisje Europejską wypada najgorzej.

Rząd Kopacz nie odpowiadał także na żadne apele Komisji Europejskiej, żeby zacząć przygotowywać przyjmowanie uchodźców. Z dokumentów KE wynika, że Polska zrobiła w tym zakresie również najmniej - zbierając aż 6 "czerwonych krzyżyków", oznaczających brak odpowiedzi. Ustanowiono jedynie krajowy punkt kontaktowy do spraw uchodźców (zrobiły to zresztą wszystkie kraje UE) i wysłano oficerów łącznikowych do Włoch.

Rząd Ewy Kopacz nie odpowiedział też na apele o wzmocnienie agencji FRONTEX ds. kontroli granic zewnętrznych i Agencji ds. Azylu (EASO). Nawet Czechy odpowiedziały na apel Agencji ds. Uchodźców (AESO) i wysłały 10 ekspertów, Węgry jednego, Rumunia 11, a Słowacja - 2. Deklaracja Kopacz o wysłaniu przedstawicieli służby granicznej na granicę serbsko-węgierską nie była odpowiedzią na konkretne zapotrzebowanie obu tych unijnych agencji, nie została więc uwzględniona w dokumentach.

Polski rząd nie podał także, ile jest już gotowych miejsc na przyjęcie uchodźców. Także  zgłoszona przez Kopacz pomoc finansowa na rzecz uchodźców  (w sumie 3 mln euro),  jest mniejsza niż oferty Węgier  (4,8 mln) czy Słowacji (5,5 mln. euro), a tylko nieco większa od tej, którą zaoferowały tak małe kraje jak Łotwa, Litwa czy Cypr.

(abs)