Uczelnie z Anglii, Francji, USA, Belgii i Danii potrafią sprzątnąć nam sprzed nosa najlepszych licealistów. Dają im stypendia naukowe, socjalne i obiecują dobrą pracę. Olimpijczycy i zwycięzcy międzynarodowych konkursów zamiast błyszczeć w polskich uczelniach, jadą za granicę - pisze "Gazeta Krakowska".

Uczelnie zagraniczne najczęściej zarzucają sieci na geniuszy matematycznych i fizycznych. Werbują tych, którzy zdobywają laury w olimpiadach i konkursach międzynarodowych.

Tym wyłowionym czasami trudno się oprzeć ofertom zagranicznych uczelni. Tym bardziej, że innych ofert brak. O najzdolniejszych absolwentów nie biją się żadne polskie uniwersytety czy akademie.

W polskich liceach zdolni uczniowie wciąż na niewiele mogą liczyć. Nie ma możliwości zorganizowania dla nich indywidualnego toku nauczania, bo brakuje na to pieniędzy. Podobnie jest na uczelniach: stypendia naukowe są żenująco niskie, trzeba się nagimnastykować i szukać pomocy w różnych fundacjach.

Być może uda ich się zatrzymać, gdy w Krakowie ruszy projekt opieki nad najzdolniejszymi uczniami. Na razie trwają do niego przygotowania.