Krakowska policja bada sprawę zabójstwa 23-letniego mężczyzny, który zmarł od ciosu zadanego ostrym narzędziem w rękę, która została prawie odcięta. Ustalana jest rola w zabójstwie mężczyzny zatrzymanego na miejscu - poinformowała małopolska policja.

Do ataku doszło wczoraj na ul. Żywieckiej (Borek Fałęcki) w Krakowie. Mimo półtoragodzinnej reanimacji 23-latka nie udało się uratować, zmarł w wyniku wykrwawienia. Policja nie znalazła narzędzia zbrodni i w związku z tym nie potwierdza doniesień mediów, że była to maczeta.

Atak nie był przypadkowy

W wyniku działań policji na miejscu zdarzenia zatrzymano mężczyznę, który usiłował się wylegitymować fałszywymi dokumentami. Policja wyjaśnia jego rolę w zdarzeniu.Według wstępnych ustaleń atak nie był przypadkowy; bierzemy pod uwagę osobiste nieporozumienia, jak i możliwość porachunków między grupami - powiedziała Katarzyna Padło z zespołu prasowego małopolskiej policji.

Nie był notowany przez policję

23-latek mieszkał w pobliżu miejsca, gdzie został zaatakowany, nie był notowany przez policję, kibicował jednemu z krakowskich klubów piłkarskich.

7 czerwca małopolska policja poinformowała o zatrzymaniu 13 osób - członków "bojówek" deklarujących sympatię dla krakowskich klubów piłkarskich. Zatrzymania dokonali policjanci ze specjalnej grupy zajmującej się rozpracowywaniem środowisk pseudokibiców.

Do rozpracowywania "bojówek" kibicowskich doszło po serii niedawnych napaści w Krakowie i Nowej Hucie na osoby związane ze środowiskami pseudokibiców. 20 maja na Kurdwanowie 19-latek zaatakowany został przez kilkanaście osób i z ranami zadanymi m.in. maczetą trafił do szpitala; 21 maja w rejonie "Orlika" w Prokocimiu kilkuosobowa grupa napadła 20-latka, który również z raną uda zadaną maczetą trafił do szpitala.

Maczety, noże i kije

Za każdym razem grupa kilku lub kilkunastu zamaskowanych osób uzbrojonych w maczety i noże "polowała" na konkretną osobę. Ofiary nie były przypadkowe. Ranni trafiali do szpitali, ale mimo tego odmawiali współpracy z policją i nie chcieli, aby w ich sprawie toczyło się postępowanie.

Policjanci pracujący nad tymi sprawami ustalili osoby mogące mieć związek z napaściami. Uznali także, że niektórzy członkowie jednej z "bojówek" po meczu brali udział w splądrowaniu sklepiku na stacji benzynowej pod Tarnowem. Podczas przeszukań policjanci znaleźli nielegalną broń oraz maczety, noże i kije; zabezpieczyli także narkotyki i środki psychoaktywne.

W zatrzymywaniu kilku najbardziej niebezpiecznych członków grupy brali udział policyjni antyterroryści. Niektórzy pseudokibice próbowali uciekać, w jednym przypadku konieczny był pościg i zablokowanie samochodu użytego do ucieczki.