25 lat za zabójstwo Pawła Marzędy spod Lubartowa. Lubelski Sąd Apelacyjny utrzymał wyrok dla Krzysztofa P., który w lipcu 2007 roku zabił mężczyznę młotkiem, a następnie wywiózł jego ciało do lasu i zakopał.

Sąd pierwszej instancji skazał Krzysztofa P. na dożywocie, jednak sąd okręgowy złagodził wyrok do 25 lat. Sąd apelacyjny podtrzymał tę decyzję.

Rozczarowania nie kryła matka zamordowanego. To nie jest wyrok, wyrok został wykonany na moim synu. Najpierw w warsztacie samochodowym, a później w lesie - mówiła. Kopiąc go sprawdzał, czy jeszcze żyje. Jak przestał się ruszać, to go zakopał - skomentowała, sugerując, że jej syn został zakopany, gdy jeszcze żył. On już niedługo wyjdzie na wolność, a mój syn już nigdy nie odzyska życia. Jedynym sprawiedliwym wyrokiem byłoby dożywocie - dodała.

Sąd apelacyjny nie mógł - ze względów proceduralnych - wydać bardziej surowego wyroku. Mógł - co najwyżej - utrzymać go w mocy albo nakazać ponowne rozpatrzenie sprawy. Wyrok nie może być odwetem. Jest adekwatny do popełnionego przestępstwa - mówił w uzasadnieniu sędzia Mariusz Młoczkowski.

To morderstwo zszokowało mieszkańców Lubartowa

Paweł Marzęda został zamordowany w 2007 roku. Młody elektryk, który prowadził warsztat samochodowy, zginął od uderzeń młotkiem. Zabójca  zakopał jego zwłoki w lesie. Kiedy zbrodnia wyszła na jaw, przez Lubartów przeszły marsze milczenia.