Zarekomendowano usytuowanie kolejnej zapory na Gęśniku, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się wód pogaśniczych, a także polecono przeprowadzenie dalszuch badań wody i gleby - przekazał Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze. Po pożarze hali z odpadami niebezpiecznymi w Przylepie, rzeka Gęśnik została zanieczyszczona wodami pogaśniczymi. Skażenie potwierdzili inspektorzy zielonogórskiego WIOŚ. Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki poinformował, że z miejsca pożaru w sołectwie Przylep wywieziono już 66 ton groźnych odpadów.

WIOŚ w Zielonej Górze podał w sobotę wieczorem na Twitterze, że Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska zarekomendował usytuowanie kolejnej zapory na Gęśniku w możliwie najbliższym punkcie od terenu pożaru. "Działania te zapobiegają dalszemu rozprzestrzenianiu się wód pogaśniczych" - podkreślono.

Prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki informował, że po pożarze hali z odpadami niebezpiecznymi w sołectwie Przylep w Przylepie, rzeka Gęśnik została zanieczyszczona wodami pogaśniczymi. Skażenie potwierdzili inspektorzy zielonogórskiego WIOŚ.

WIOŚ w Zielonej Górze poinformował ponadto na Twitterze, że Lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska polecił dalsze pobranie prób wody i gleby w dotychczasowych punktach. Ponadto rozszerzył monitoring o kolejne miejsca poboru prób wody i gleby.

Także w sobotę prezydent Zielonej Góry poinformował, że z miejsca pożaru w sołectwie Przylep wywieziono już 66 ton groźnych odpadów.

Pożar hali w Przylepie, w której składowane były niebezpieczne substancje, wybuchł w minioną sobotę. Działania gaśnicze zakończyły się w niedzielę wieczorem. W całej akcji na miejscu pożaru wzięło udział łącznie 376 strażaków, 107 pojazdów i dwa samoloty.

Co ustalono dotąd w śledztwie?

Śledztwo dotyczące pożaru hali w Przylepie wszczęła Prokuratura Okręgowa w Zielonej Górze. Postępowanie zostało wszczęte w związku z pożarem oraz wybuchem substancji łatwopalnych poprzez sprowadzenie zagrożenia dla zdrowia i życia osób oraz mienia wielkiej wartości. Grozi za to do ośmiu lat więzienia.

W piątek rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze prokurator Ewa Antonowicz poinformowała, że oględziny na miejscu pożaru przeprowadzili biegli z zakresu m.in. pożarnictwa, chemii i ochrony środowiska. Pobrano próbki do badań. My nie możemy opierać się na wynikach badań zleconych przez inne organy. Oczywiście, będzie to stanowiło materiał dowodowy w sprawie i będzie podlegało ocenie, natomiast prokuratura jako organ niezależny, ma na celu przeprowadzenie wszechstronnego postępowania w tym właśnie zabezpieczenie procesowe materiałów m.in. próbek - wyjaśniła rzeczniczka zielonogórskiej prokuratury. 

Prokuratura przekazała, że miejsce pożaru zostało zarejestrowane skanerem 3D. Prokuratura podjęła czynności niezwłocznie, aby zarejestrować miejsce zdarzenia tak, żeby biegli później mogli na podstawie tego materiału przeprowadzić swoje opinie, w zakresie zarówno ustalenia przyczyn pożarów, a także jego rozmiarów - tłumaczyła prokurator Antonowicz. Skaner 3D ma przede wszystkim zarejestrować, jaki jest stan tej hali, jakie znajdują się tam przedmioty, chodzi o ich położenie, a także gdzie znajdowało się epicentrum powstania pożaru - zaznaczyła.

Śledczy podkreślają, że na tym etapie żadna z możliwych przyczyn pożaru nie została wykluczonaGromadzimy przede wszystkim dowody, są przesłuchiwani świadkowie m.in. osoby, które są właścicielami bądź zajmują halę  - powiedziała prokurator Antonowicz. Odniosła się też do informacji, że hala nie była objęta monitoringiem miejskim. Mogę potwierdzić, że monitoringu miejskiego nie było. Natomiast zabezpieczono monitoringi, które były zlokalizowane w pobliskich halach przez prywatnych przedsiębiorców. Zabezpieczono również rejestrator, natomiast jeszcze nie został poddany oględzinom z uwagi na to, że uległ również znacznemu zniszczeniu podczas pożaru. Będziemy ustalać, czy jest możliwe odzyskanie danych - wyjaśniła.