​Pracowita strażacka noc na południu Polski. Strażacy od północy interweniowali ponad 200 razy. Prewencyjnie ewakuowano kilkadziesiąt osób. Ciężka sytuacja jest w Izbiskach, gdzie żołnierze biorą udział w zasypywaniu wyrwy przy jednym ze stawów hodowlanych.

Najwięcej pracy mieli strażacy na Podkarpaciu, w Małopolsce i w Świętokrzyskiem. Tylko wczoraj musieli m.in. umacniać 23 uszkodzone budynki czy udrażniać prawie 250 zalanych dróg. Najwięcej zgłoszeń w Małopolsce strażacy przyjęli z rejonu Wieliczki. Na Podkarpaciu na szczęście ich nie przybywa.

Stany alarmowe w Małopolsce przekroczone są w pięciu miejscach: w Trybszu na rzece Białce, Grybowie na Białej, Gorlicach na Sękówce, Biskupicach na Szreniawie i w Oświęcimiu na Sole. Z kolei stany ostrzegawcze przekroczone są w 15 miejscach.

W Małopolsce najcięższa sytuacja jest w rejonie Ciężkowic, gdzie rzeka Biała podniosła się do blisko sześciu metrów i zagraża ulicy Krynickiej. Tam strażacy ułożyli już specjalne rękawy, by podnieść wały przeciwpowodziowe i worki z piaskiem. Zalany jest już jednak zakład produkcyjny i boisko sportowe.

W tej chwili prowadzimy ewakuację jednego gospodarstwa domowego położonego najniżej, które jest w tej chwili zalewane. Poza tym strażacy pracują nad umocnieniem wałów powodziowych na rzece Biała - mówi Piotr Wróbel, dowódca jednostki ratowniczo-gaśniczej z Tarnowa, która działa na miejscu. Na miejscu zebrał się sztab kryzysowy. Skierowano zastępy strażackie niemal z całego powiatu. 

Podobno idzie fala tam od Ciężkowic, podobno dwumetrowa. Obawa jest. To może być niebezpieczne - mówi nam jeden z mieszkańców Tuchowa, nieopodal Ciężkowic.

W Izbiskach koło Mielca na Podkarpaciu trwa natomiast akcja zasypywania wyrwy, którą woda wywołała na jednym ze stawów hodowlanych. Podtopienie zagrażało około 2 tysiącom mieszkańców okolicznych miejscowości. Do akcji wezwano 70 żołnierzy Wojsk Obrony Terytorialnej. Udało się zminimalizować przepływ wody, niestety nadal się ona przedostawała. By uszczelnić przepływ na miejsce wezwano też ciężki sprzęt, koparkami nawożone jest kruszywo i układane są worki z piaskiem. Uszczelnianie wyrwy może potrwać nawet do kilku godzin, choć wszystko zależy od tego, na jakim poziomie będzie lustro wody. 

Po godz. 8 zaczęło znowu intensywnie padać. Tylko tyle wystarczyło, by przybrały okoliczne potoki, kanały i rzeki. Ziemia jest już tak namoknięta, że nie jest w stanie przyjmować więcej wody. 

Późnym wieczorem udało się ewakuować zwierzęta ze schroniska w Wadowicach Dolnych. 60 psów znalazło tymczasowy dom, ale w schronisku nadal utrzymuje się woda. Będzie tam potrzebna pomoc, by ponownie placówkę uruchomić. Woda w Wadowicach Dolnych dosłownie przelewa się przez ulice. Główna droga biegnąca przez miejscowość jest zupełnie nieprzejezdna. Na miejsce sprowadzona została wojskowa amfibia.

Staw w Izbiskach to potężny zbiornik o powierzchni 50 hektarów. 

W Śląskiem rośnie poziom rzek i przybywa strażackich interwencji. Głównie chodzi o południe województwa, a zwłaszcza okolice Bielska-Białej. Strażacy są wzywani do pompowania wody z zalanych ulic i podwórek oraz udrażniania zatkanych przepustów. 

Stan alarmowy w województwie przekroczony jest w 10 miejscach - m.in. na rzece Białej w Mikuszowicach i Czechowicach na Wiśle w Ustroniu, Skoczowie i Wiśle oraz na Olzie w Istebnej i Cieszynie.

Według synoptyków na południu regionu ma padać cały dzień. Sytuacja może się pogorszyć.