W Tatrach doszło do kolejnego tragicznego wypadku. W rejonie Orlej Perci ze szlaku spadł 31-letni rosyjski turysta. Mężczyzna nie przeżył upadku. Ratownicy dotarli do niego dopiero po kilku godzinach, bo nagłe załamanie pogody nie pozwoliło im na użycie śmigłowca.

Zgłoszenie dotarło do centrali TOPR tuż po gwałtownym załamaniu pogody i ulewnym deszczu, który przeszedł nad Tatrami. Stąd przypuszczenie, że turysta poślizgnął się. Być może stracił równowagę na mokrej drabince, która schodzi na Kozią Przełęcz.

Nie było bezpośrednich świadków wypadku. Przypadkowi turyści widzieli jedynie spadające ciało.

Z powodu złej pogody ratownicy musieli na piechotę iść na miejsce wypadku. To zajęło im kilka godzin.Gdy doszli na miejsce, okazało się, że turysta nie żyje.

Przez cały dzień w Tatrach panowały bardzo zmienne warunki pogodowe; na przemian świeciło słońce i padał deszcz. Co jakiś czas góry pokrywała gęsta mgła, ograniczająca widzialność i utrudniająca orientację w terenie. W niedzielę pogoda ma być jeszcze gorsza, więc lepiej nie zapuszczać się w tych dniach powyżej schronisk.

Rosjanin to trzecia osoba, która zginęła w Tatrach w przeciągu ostatnich dwóch tygodni. Wcześniej w rejonie Orlej Perci zmarły dwie osoby: 47-latek z Warszawy i 54-letnia turystka ze Szczecina. Przyczyną obydwu wypadków było poślizgnięcie na płacie zmrożonego śniegu i upadek z dużej wysokości.