Właściciel luksusowego BMW Alpina B7 - ojciec Sebastiana M. nie otrzyma odszkodowania za samochód, który został doszczętnie zniszczony w tragicznym wypadku na autostradzie A1 - informuje "Fakt". Według nieoficjalnych ustaleń dziennika firma ubezpieczeniowa Compensa TU S.A. podjęła decyzję o odmowie wypłaty świadczenia, które miało wynieść aż milion złotych.

Kulisy odmowy ubezpieczyciela

Nieoficjalnie mówi się, że powodem odmowy wypłaty mogą być nielegalne modyfikacje pojazdu - m.in. usunięcie ogranicznika prędkości. Miały one spowodować utratę homologacji producenta. Ponadto, zespół biegłych powołany przez prokuraturę potwierdził, że Sebastian M. zlecał zmiany w układzie sterowania silnikiem - donosi "Fakt". Autoryzowany serwis miał je usuwać, a oskarżony ponownie wprowadzać.

Obecnie nie wiadomo, czy właściciel rozbitego pojazdu - ojciec oskarżonego, zdecyduje się na podjęcie kroków prawnych przeciwko ubezpieczycielowi. Wrak auta pozostaje dowodem rzeczowym w dyspozycji Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim, który zdecyduje o przyszłości rozbitego bmw.

Zginęła 3-osobowa rodzina. Co dalej w sprawie tragedii na A1?

Sebastian M. pozostanie w areszcie do 24 grudnia 2025. Sąd na początku sierpnia zdecydował o przedłużeniu aresztu, m.in. z uwagi na obawy przed ucieczką lub ukryciem się oskarżonego. Mężczyzna usłyszał zarzut spowodowania śmiertelnego wypadku na autostradzie A1, do którego doszło we wrześniu 2023 roku. Grozi mu do 8 lat pozbawienia wolności.

W tragicznym wypadku zginęła 3-osobowa rodzina: rodzice i ich pięcioletni syn. Oskarżony miał jechać bmw z prędkością powyżej 300 km/h i zderzyć się z prawidłowo poruszającą się kią. Po wypadku Sebastian M. zbiegł z miejsca zdarzenia, a następnie uciekł do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Wydano za nim list gończy, a także rozpoczęto poszukiwania na podstawie czerwonej noty Interpolu. Mężczyzna został zatrzymany w Dubaju przez tamtejszą policję, przy wsparciu polskiej Specjalnej Grupy Poszukiwawczej. Do Polski sprowadzono go w maju 2025 roku.

Sędzia: mediacja nie zastępuje wyroku

Jak informowaliśmy na początku września - sąd skierował sprawę Sebastiana M. do mediacji. Strony na osiągnięcie ugody mają 30 dni. Adwokat Katarzyna Hebda wniosła o przeprowadzenie mediacji z oskarżycielami posiłkowymi. Z kolei pełnomocnik ofiar Łukasz Kowalski wyraził wolę do tzw. mediacji pośrednich. Chciał jednak, aby odbyły się one po odczytaniu aktu oskarżenia. Sędzia Renata Folkman przed rozpoczęciem przewodu sądowego zdecydowała o przychyleniu się do wniosku obrony Sebastiana M. Zdecydowała, że mają to być mediacje pośrednie z udziałem mediatora, a na osiągnięcie ugody strony mają 30 dni. Sędzia Folkman zaznaczyła jednak, że mediacja nie zastępuje rozstrzygnięcia sądu i sprawa zakończy się wyrokiem.