Wysoki urzędnik kancelarii premiera swym milczeniem potwierdził fakt istnienia w Polsce tajnych więzień CIA - pisze Newsweek w swym najnowszym wydaniu.

Reporterzy tygodnika poprosili swego anonimowego rozmówce, by zaprzeczył informacjom podawanym przez media, lub jeśli są prawdziwe - potwierdził to milczeniem. I zapadła znacząca cisza...

O tym, że sprawa więzień CIA w Polsce jest naprawdę poważna, świadczy nie tylko fakt, że premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiedział wszczęcie postępowania wyjaśniającego. Współpracę w śledztwie oferuje polskiemu rządowi organizacja obrony praw człowieka Human Rights Watch, zbierająca dowody istnienia w Polsce tajnych więzień CIA.

Według szefa waszyngtońskiego oddziału Human Rights Watch - Toma Malinowskiego polskie służby wywiadowcze wiedzą, co działo się na lotnisku w Szymanach. Wiedzą, kto płacił za lądowanie tam samolotów. I jaki był cel tych lądowań.

Według Malinowskiego nie znaleziono niezbitych dowodów istnienia więzień w Polsce, tylko poszlaki, ale jest przekonany, że czarne punkty na polskiej mapie znajdowały się jeszcze w listopadzie.

Loty CIA na celowniku PE

Sprawą więzień i lotów CIA w Europie najprawdopodobniej zajmie się także specjalna komisja Parlamentu Europejskiego. Za jej powołaniem są trzy duże frakcje Parlamentu - socjaliści, liberałowie i zieloni. To trio dysponuje wystarczająca liczbą mandatów do przegłosowania decyzji o powołaniu komisji.

Wczoraj "The Sunday Telegraph" doniósł, że na mocy tajnego porozumienia z 2003 roku Unia zezwoliła Stanom Zjednoczonym na wykorzystywanie obiektów tranzytowych w Europie. Dowody – jak podkreśla gazeta - znajdują się w oryginałach protokołu ze spotkania przedstawicieli Unii i USA w Atenach. W wersji dla mediów dokument został jednak pozbawiony tych elementów, które miałyby być niewygodne dla władz w Waszyngtonie i w Brukseli.