Wrocławska prokuratura składa zażalenie na decyzję sądu, który wczoraj zwolnił do domu Piotra Ż. Wykładowca Uniwersytetu Wrocławskiego usłyszał 12 zarzutów, między innymi udziału w gwałcie zbiorowym i uzależniania wpisu oceny do indeksu od przyjęcia propozycji seksualnych. Mimo to wyszedł z aresztu.

Zarzuty brzmią bardzo poważnie, ale sąd stwierdził, że dowody zebrane przez prokuraturę są zbyt słabe i nie zgodził się na tymczasowy areszt wykładowcy. Przeciwko Piotrowi Ż. poświadczyło pięć kobiet - to studentki i doktorantki uniwersytetu.

Śledczy odwołają się od decyzji sądu. Piotr Ż. uważa natomiast, że cała ta sprawa to prowokacja służb specjalnych.

Jest wykładowcą i radnym

Mężczyzna został zatrzymany we wtorek w swoim mieszkaniu. Za czyny, o które jest podejrzany, grozi nawet do 12 lat więzienia.

Piotr Ż. jest pracownikiem naukowym w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jest także radnym SLD i przewodniczącym Komisji Kultury, Nauki i Edukacji w Sejmiku Województwa Dolnośląskiego.

(edbie)