W czwartek wieczorem wydobyto trzy ciała ofiar środowego wypadku w elektrowni Kozienice. Akcja będzie kontynuowana w piątek.

Wydobycie z rumowiska ciała czwartej ofiary wypadku będzie wymagać użycia ciężkiego sprzętu.  

Do wypadku doszło w środę około godziny 13 podczas prac przy rozbiórce komina nr 3. w elektrowni. Zginęły cztery osoby - pracownicy firm zewnętrznych, którzy wykonywali roboty w środku nieczynnego komina. Wraz z platformą roboczą runęli z wysokości około 200 metrów. Ciała trzech ofiar znaleziono od razu. Czwartą osobę zlokalizowano na terenie rumowiska wewnątrz komina. Mężczyzna, którego zgon stwierdziły służby ratunkowe, został przygnieciony ciężkimi elementami konstrukcji. 

Śledztwo w sprawie wypadku prowadzi radomska prokuratura. Chce wyjaśnić m.in., czy doszło do naruszenia obowiązków BHP i narażenia pracowników na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a jeśli tak, to kto ponosi za to winę.

W elektrowni jest budowany nowy blok - ma on być przekazany do eksploatacji w drugiej połowie 2017 r. Wykonawcą bloku jest konsorcjum firm Polimex-Mostostal i Hitachi Power Europe. Po wypadku prace modernizacyjne w elektrowni zostały przerwane.

Elektrownia Kozienice ma 10 wysokosprawnych bloków energetycznych o łącznej mocy 2908 MW i około 8-proc. udział w produkcji energii elektrycznej w Polsce. To największy krajowy wytwórca energii elektrycznej, wykorzystujący do jej produkcji węgiel kamienny. Zatrudnia ponad 2,3 tys. pracowników.